- Usłyszałam z ambony, jak ksiądz mnie dostrzegł w tłumie, całe kazanie na temat tego, że nie warto być na świeczniku, że okładki gazet i to całe celebryctwo jest nic niewarte. Trzeba być biednym, cierpiącym, a takie wartości, jakie co poniektórzy wyznają, to w ogóle jest zło i szataństwo. Odebrałam to bardzo osobiście – wyznała Alicja Janosz w rozmowie z portalem Świat Gwiazd.
Piosenkarka zauważyła wtedy wzrok na sobie wzrok innych wiernych zgromadzonych w kościele. - Zresztą wszyscy dookoła wiedzieli, że to jest kazanie centralnie do mnie. Bardzo mnie to bolało, nie ukrywam. W tym momencie traktujemy wszystkich steretotypowo i skreślamy ich, nie patrząc na to, co robią i jak żyją. Tak nie można! - dodała.
Alicja Janosz przyznała także, że jest osobą głęboko wierzącą w Boga.
- Jestem bardzo wierząca. Ksiądz też człowiek. Tak jak lekarz czy nauczyciel, bywają lepsi i gorsi. Natomiast dla mnie wiara i duchowość to niekoniecznie był ten ksiądz – zaznaczyła triumfatorka "Idola".