Po raz pierwszy o ich związku usłyszeliśmy pod koniec ubiegłego roku. Patrząc na wspólne zdjęcia pary, można było odnieść wrażenie, że gwiazda piosenki jest zakochana po uszy. Biznesmen syryjskiego pochodzenia i piosenkarka każdą wolną chwilę spędzali razem. W Internecie było pełno ich wspólnych zdjęć. A to z zagranicznych wojaży, a to z rodzinnych świąt Wielkiej Nocy. Zakochani zamieszkali razem, zaczęli planować ślub. Tej idylli, wydawałoby się, nie zmąciły nawet niedawne informacje o blisko siedmiomilionowym długu Emila wobec warszawskiej skarbówki.
Bomba wybuchła dopiero w nocy z soboty na niedzielę. Na profilach Dody na Facebooku i Instagramie zaczęły się pojawiać dziwne i zaskakujące wpisy. "Zanim powiem TAK i to panieńskie życie się skończy, chcę być pewna, że poślubię mojego najlepszego przyjaciela. Nie poznałam jeszcze takiej osoby" - pisała Doda.
"Alkoholizm jest zabójcą największej miłości" i "Whisky, moja żono - bo na pewno nie ja. Żegnaj" - dodawała potem kolejne przemyślenia na temat związków.
Jej znajomi pocieszali gwiazdę jak mogli. Twórca największych przebojów Dody Tomasz Lubert (43 l.) zapraszał ją nawet do siebie do domu. Tak bardzo chciał wesprzeć przyjaciółkę w tych trudnych chwilach.
W niedzielny poranek lotem błyskawicy wieść o rozstaniu Dody i Emila poszła w lud. Wszyscy komentowali to jakże sensacyjne wydarzenie. Każdy bowiem wie, że Dorota jest przeciwniczką nadużywania alkoholu i z pewnością jej partner nie może być uzależniony od jakichkolwiek używek.
Jednak po południu menedżerka artystki próbowała odwrócić sytuację. - Doda wspiera swoją bliska osobę, która boryka się z problemem alkoholowym w swoim domu i nie może wyjść ze swojego małżeństwa. Problem alkoholizmu to bardzo trudny temat, a słowa Dody były wsparciem dla jej bliskiej koleżanki - powiedziała nam Ewa Nowak.
Zobacz też: Opiekunka Villas tylko w Super Expressie: Violetta odwiedza mnie podczas snu