Wczoraj około godziny 10 w Szpitalu Bielańskim w Warszawie pojawił się Darek Krupa. Przyjechał, aby zabrać Allana do domu. Wcześniej lekarze postawili warunek: jak chłopak będzie szybko dochodził do siebie, może wyjść do domu. Tak też się stało. Jednak Dariusz nie mógł sam odebrać syna. Lekarz prowadzący leczenie ośmiolatka uznał, że przy jego wypisie musi być obecna również matka. Tuż po południu w szpitalu była już więc cała trójka - tata, mama i jej ukochany Piotr Schramm (37 l.).
- Chwilę porozmawiali z lekarzami, spakowali rzeczy i można było załatwiać papierkową robotę. Allanek ma się w tym tygodniu pojawić jeszcze na kontroli - mówi nam przyjaciel rodziny.
Edyta i Piotr nie czekali już na finał wszystkich formalności. Jako że malec zostaje pod opieką taty, opuścili szpital wyraźnie uspokojeni.
- Allan czuje się dobrze, choć połamana dość mocno ręka daje mu się jeszcze we znaki. Ale jest dzielnym chłopcem i jakoś to znosi - dodaje nasz informator.
W minioną sobotę około godz. 11 Allan spadł z linowej drabinki na placu zabaw. Podczas upadku połamał lewą rękę w okolicach stawu łokciowego. Jako że miał złamanie otwarte z przemieszczeniem, szybko trafił do warszawskiego szpitala na Bielanach. Jeszcze tego samego dnia po południu przeszedł zabieg chirurgiczny. Teraz ma w ręce śruby i założony gips.
Operacja przebiegła pomyślnie, ale syn gwiazdy będzie musiał przejść jeszcze rehabilitację złamanej ręki.