Zofia Czerwińska jest miłośniczką zwierząt. Ze swoim psem rasy sznaucer, Dżekiem, pojawia się niemalże wszędzie. Zabiera swojego pupila do telewizji, na festiwale, a czasami nawet do pracy. Ta miłość do psów nie jest przypadkowa. Jej pierwszy pies uratował jej bowiem życie.
Przeczytaj: Zofia Czerwińska marudzi, że ma tylko 3000 zł emerytury
- Gdy wybuchło powstanie, byłam sama. Ojciec był w Sochaczewie, a mama w Józefowie. Byłam jedynie z psem gestapowskim - wspomina w rozmowie z "Super Expressem" gwiazda hitu "Alternatywy 4". Pies znaleziony przez ojca był szkolony. Miał za zadanie zawsze stanąć w obronie swojego właściciela.
- Można było mnie z nim wszędzie wysłać, bo jak z nim byłam, to nikt do mnie nie podszedł. I wtedy, mimo powstania, musiałam wyprowadzić go na spacer. Gdy wyszłam z domu, zaczęła się strzelanina. Wtedy pies mnie przewrócił, zakrył sobą i... zginął. Uratował mi życie. Czułam, jak przestaje bić mu serce. Jak nie kochać istoty, która uratowała mi życie - opowiada ze łzami w oczach i dodaje: - Pozostała mi blizna na ręku, bo kula drasnęła także mnie.
Chcesz wiedzieć więcej o serialach? Odwiedź nas na Facebooku!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości SuperSeriale.pl na e-mail