Przed startem w 8. odcinku wszystkie gwiazdy "Ameryka Express" musiały przepakować swoje plecaki w tradycyjne peruwiańskie toboły służące do transportu wszystkich możliwych towarów. Ci, którzy byli gotowi do drogi ruszyli w kierunku malowniczej Laguna Willca Cocha. Maciej Musiałowski, zanim wyruszył, wyznał Agnieszce Woźniak-Starak, że zgubił telefon. On i Ania musieli podłączyć się do innej pary. W trakcie podróży uczestnicy dostali od prowadzącej "Ameryka Express" dwie wiadomości, w których była informacja o zadaniach do wykonania. Najpierw musieli zdobyć torebkę liści koki, stosowanej przez miejscowych w celu łagodzenia objawów choroby wysokościowej. Następnie, nie przestając żuć liści, wypić butelkę najpopularniejszego gazowanego napoju w Peru, złocistej i wyjątkowo słodkiej Inca Cola.
Gdy pary dojechały do tablicy misji, dowiedziały się, że muszą dotrzeć do punktu kontrolnego gry z lamą, którą należy objuczyć warzywami i karmić podczas ponad godzinnej podróży w górę. W grze miały wziąć udział dwie pierwsze pary, które wpiszą się do książki na szczycie. Najszybsi uczestnicy "Ameryka Express" (Lara Gessler i Piotr Sałata oraz Tomasz Karolak i Jakub Urbański) postanowili nie brać udziału w konkurencji, a do książki wpisały się dwie kolejne (Maciej Musiałowski i Ania Małysa oraz Aleksandra i Dawid Domańscy). Zmęczenie podróżą i wysokość zaczęły negatywnie wpływać na emocje niektórych zawodników "Ameryka Express". Udział w grze puchatych, lecz meczących melancholijnie alpak nie poprawił nikomu nastroju. Ostatecznie amulet wart 5 tys. zł zgarnęli Maciej Musiałowski i Ania Małysa.
Po grze na planie "Ameryka Express" pojawiły się miejscowe góralki z wełną alpak. Każdy dostał kłąb drogocennej sierści i miała z niej uprząść jak najdłuższą nitkę. Para, która na mecie pojawi się z najdłuższą nicią, awansuje w końcowym rankingu o jedno miejsce w górę. Podczas nocy u miejscowych ludzi Maciej Musiałowski poczuł się wyjątkowo źle i niezbędna była interwencja lekarza. Aktor dostał kroplówkę, gdyż okazało się, że jest odwodniony. Fit Loversi znaleźli nocleg na komisariacie.
Na szczęście razem ze słońcem pojawiła się w parach nowa siła i chęć kontynuacji wyścigu. Niektórym udało się znaleźć transport w miarę szybko, natomiast inni postanowili uprząść jak najdłuższą nić i liczyć na awans w rankingu. Ta strategia okazała się bardzo słuszna - nitka Domańskich mierzyła aż 26 metrów! Mimo prawie zerowego ruchu na drodze do lodowca Pastoruri, każdemu udało się dojechać na metę. Immunitet zdobyli Maciej Musiałowski i Ania Matysa. Z programem pożegnali się Lara Gessler oraz Piotr Sałata.