Stałym punktem w "Ameryka Express" jest szukanie transportu i łapanie stopa. Uczestnicy niejednokrotnie podróżują w wyjątkowo trudnych i niekiedy niebezpiecznych warunkach. Filip i Zygmunt Chajzerowie jeden z etapów wyścigu pokonywali pick-upem. W drodze doszło do wyjątkowo przykrego incydentu. Uczestnicy zajęli wygodne miejsca na pace i wtedy z samochodu wysiadła przestraszona kobieta. Zaczęła krzyczeć, iż z mężczyznami jadą kurczaki. Okazało się, że Zygmunt Chajzer, nieświadomy, iż podróżuje z żywymi stworzeniami, usiadł na jeden worek i pozbawił kurczaka życia. Oliwy do ognia dolewał Filip Chajzer, który powtarzał, że jego tata jest mordercą, a kura została "uduszona przez ojca dupsko".
Zygmunt Chajzer był załamany. Dziennikarz szukał odpowiednich słów, by przeprosić właścicielkę kurczaka...