Patrząc na Kamilę i Andrzeja, nie ma wątpliwości, że łączy ich coś niezwykłego. Pomimo że dzieli ich ogromna różnica wieku.
- Jasne, że zastanawiałem się nad różnicą wieku, 60 lat nie przelewki, to się przecież nadaje do Księgi Guinnessa - wyznaje Łapicki w magazynie "Pani". - Czasem obliczam, ile jeszcze mi zostało, nigdy przy Kamili, bo ona uważa, że będę żył wiecznie, a co najmniej 150 lat - dodaje wielki aktor.
Para nadal z rozmarzeniem wspomina swoje pierwsze spotkania, SMS-y i w końcu niespodziewane zaręczyny.
- Pomyślałem, że przecież nie muszę siedzieć sam, jak trafia mi się Kamila. Od razu pierwszego wieczoru powiedziałem jej, jakie mam zamiary, że chcę się żenić - zdradził Andrzej.
- Pierścionek był śliczny, ale za duży. Teraz nosi go teściowa, czyli moja mama - dodaje w wywiadzie Kamila.
Zakochani świetnie się ze sobą zgrali, jeśli chodzi o zwykłe, codzienne życie.
- Kiedy on idzie do łazienki rano, ja wsiadam na rowerek stacjonarny - to pierwszy prezent od Andrzeja. Zakupy robimy przez Internet, pranie oddajemy do pralni, a na obiady chodzimy do restauracji, bo mąż jest osobą, która nie toleruje w domu pralki i zapachów z kuchni - opowiada Kamila. - Na początku uważałam to za luksus, ale ponieważ dla niego było to normalne, więc przywykłam i przyznam, że mi z tym wygodnie - stwierdza młoda żona.
Zakochani najbardziej lubią swoje własne towarzystwo.
- Nie prowadzimy życia towarzyskiego - wyznaje Łapicki. Małżonkowie najchętniej spędzają czas w swoim mieszkaniu na warszawskim Mokotowie. A właściwie to cztery kąty Łapickiego, gdzie przeprowadziła się Kamila. Teraz jednak to ona dba o ognisko domowe. A Andrzej nie ma wątpliwości, że pomimo młodego wieku jego żona świetnie jest przygotowana do poważnej roli bycia panią Łapicką.
- Wierzę, że Kamila jest przygotowana do samodzielnego życia jak mnie zabraknie - wyznaje Andrzej.