Andrzej zrobił furorę nad Sekwaną, wcielając się w głównego bohatera sztuki na podstawie dzieła Tennessee Williamsa "Tramwaj zwany pożądaniem". Jak łatwo się domyślić, do stóp aktora padły oczywiście wszystkie fanki. Ale nie tylko. Również krytyka nie mogła się nachwalić naszego Andrzeja. Po Paryżu przyszedł czas na Warszawę, gdzie też mogliśmy podziwiać kunszt aktora.
Przeczytaj koniecznie: Andrzej Chyra wrócił na warszawskie salony (ZDJĘCIA!)
I jak widać, miesiące przygotowań do wymagającej roli - wszak Andrzej uczył się specjalnie dla niej francuskiego - dały mu w kość. Nic dziwnego, że organizm Chyry gwałtownie zaczął się domagać regeneracji.
Gdy spotkaliśmy wielkiego artystę, szedł właśnie do jednego z gabinetów masażu terapeutycznego. Spędził tam blisko godzinę. Po odprężającym seansie, już rozluźniony i zrelaksowany, szybko wsiadł do taksówki i udał się do najbliższej apteki.
Wygląda na to, że Chyra postanowił skorzystać z dobrodziejstw farmakologii i nieco wzmocnić wycieńczone pracą ciało. Każdy moment dobry, aby zacząć o siebie dbać - w końcu zdrowa nie wygrywa się na loterii.