Byłem już na etacie w Teatrze Komedia, gdy Dudek Dziewoński powiedział mi: "Jeśli kiedykolwiek chciałbyś przyjść do Kwadratu, to czekam". Po pół roku grania w Komedii skorzystałem z tej propozycji. I tak z Teatrem Kwadrat jestem związany od 30 lat. Moim zdaniem jesteśmy ostatnim prawdziwym zespołem. Lubimy się, pomagamy sobie, dworujemy z siebie. Spotykamy się poza teatrem. Niektórzy zarzucają mi, że poszedłem w komedię i że to taka galanteria artystyczna, którą łatwo się ogląda. Tak, łatwo się ogląda, ale wcale nie znaczy, że łatwo się gra. 30 lat lat grania komedii nauczyło mnie wiele pokory.
Przeczytaj koniecznie: Grabarczyk: Przez narzeczoną wyrzucili mnie ze studiów
Dziwne, bo moja droga filmowa nie była komediowa, poza pierwszym filmem "Grzeszny żywot Franciszka Buły". Niektórzy nawet, gdy zagram prezydenta, policjanta czy górnika, dziwią się: - To ty tak potrafisz?! Strasznie nas, aktorów, takie opinie śmieszą.
Od 13 lat jestem Jerzym Chojnickim w "Klanie". Czy mam dość? Nie! Bo lubię swój zawód, bo ciągle coś się w mojej roli dzieje. Byłem kobieciarzem, ale się poprawiłem. Było dla mnie ciekawe, że przy tym całym moim łotrowaniu, gdy zdradzałem swoją serialową żonę, nie lubili mnie faceci. Kobiety mówiły: - "Oj, z pana to taki gagatek", jakby chciały, żeby im się też przydarzyło.
Patrz też: Grabarczyk: Ojciec zapomniał o mnie i musiałem spać w teatrze
A mężczyźni? Nie wiem, może przez zazdrość, ale potępiali mnie. Kiedy jako Andrzej Grabarczyk poszedłem do stolarza, powiedział, że nie zrobi mi okien i drzwi, bo zdradziłem żonę. Dopiero jego syn pochylił się nad moją prośbą. W życiu prywatnym jestem kompletnym przeciwieństwem Jurka. Mam tę samą żonę od 32 lat. Mam wiele pasji. Lubię łowić ryby, w naszym domu tyle ich się przerabia, że mocno podnosimy polską statystykę ich spożywania. Pasjonuję się motoryzacją. Jestem posiadaczem m.in. dwóch motorów i starego 37-letniego mercedesa. Zbieram łyżki do butów. Mam ich ponad 100. Należę do Towarzystwa Przyjaciół Śląska w Warszawie. Ale na emeryturę... Myślę, wyprowadzę się na Mazury, tak jak planowałem mając 18 lat.