Andrzej Kosmala to wspaniały człowiek. Jest ogromnym wsparciem dla wdowy po Krzysztofie Krawczyku. Podtrzymuje Ewę Krawczyk (61 l.) na duchu, ale też bierze na siebie obowiązki związane ze sprawami urzędowymi, a tych wciąż jest mnóstwo. Dotąd starał się we wszystkim zachować zimną krew, jednak z dnia na dzień i on, ostoja spokoju, nie jest w stanie ukryć, że pękło mu serce. Ostatnie wydarzenia skłoniły go do smutnej refleksji o przemijaniu. Tym bardziej że niespełna rok temu sam pochował syna Roberta (†43 l.). Pan Andrzej nie pogodził się z tą stratą, bo nie ma nic gorszego dla rodzica niż śmierć dziecka – nawet dorosłego, które ma własne życie. Ten żal odżył na nowo, gdy do wieczności odszedł Krawczyk. Kosmala umieścił w sieci wzruszający film.
– Wstaje nowy dzień, a ja dopiero idę spać. Myślę o was... Mój synu Robercie, mój przyjacielu Krzysztofie... Niedługo do was dołączę – wyznał Kosmala.
Po takich słowach łzy aż same cisną się do oczu. Syn menedżera w czerwcu minionego roku popełnił samobójstwo.
– Mój ukochany synek, Robert Kosmala, w wieku 43 lat postanowił odebrać sobie życie. Wiecie, jaki to dramat dla ojca pochować swego syna? Zaangażował się jako wykształcony bankowiec w kryptowaluty, wierzył w te bitcoiny! – informował tuż po osobistej tragedii.