Andrzej Krzywy zabrał głos na temat artystów, którzy są kolejną grupą, których pandemia nie oszczędza. Udzielił wywiadu w Radiu Zet, w którym odniósł się do polskiego prawa i podsumował swoje obecne życie. Okazuje się, że wokalista zespołu De Mono nie ma lekko. Ze sceny przeniósł się na budowę i nie prędko wróci do fanów z mikrofonem w ręku: - Razem z grupą De Mono mieliśmy zagrać koncert 30 maja, jednak został przeniesiony przez niepewną sytuację pandemiczną - zaczął. Odniósł się też do prawa, które uważa za absurdalne: - Mógłbym grać solo z kasetą, ale z zespołem już nie mogę. Teoretycznie, gdybym nazwał nasz występ kabaretem, to już moglibyśmy wystąpić. To jest paranoja i trochę oszukaństwo.
Andrzej Krzywy z De Mono o pandemii i pracy na budowie
Okazuje się, że zespół De Mono w 2020 roku wystąpił na scenie jedynie 2 razy. Bez pandemii grali 60 koncertów w roku. Ta trudna sytuacja zmusiła Andrzeja Krzywego do pracy na budowie: - Pomagam mojemu szwagrowi, który jest cieślą i konstruuję drewniane budowle. Pracuję fizycznie na budowie (...) Może gdybym był kawalerem, to dałbym sobie radę. Jednak muszę utrzymać rodzinę. Nie chcę jedynie siedzieć w domu i myśleć, że sytuacja pandemiczna jest fatalna. (...) Nie jestem jakąś "obsraną gwiazdą", która będzie płakać, że ma źle. Staram się wspomagać domowy budżet - podsumował muzyk w Radiu Zet.