Andrzej Piaseczny pojawił się w programie Wirtualnej Polski, gdzie podczas godzinnej rozmowy z dziennikarzem otworzył się zarówno na tematy zawodowe, jak i prywatne. Po raz pierwszy opowiedział między innymi o tym, jak wybrał się w tym roku w Poznaniu na marsz równości, zrzeszający społeczność LGBT+ oraz osoby ich wspierające. Jak wspomina to wydarzenie?
"Byłem bardzo zadowolony, super przyjęcie. Ja nie jestem człowiekiem, który lubi się pchać na czoło różnych marszów, niezależnie od tego, jaki to jest marsz. Kierowca mnie dowiózł, wszedłem w środek i szedłem między ludźmi. Wiele osób robiło sobie zresztą ze mną zdjęcia, oni wiedzą, że tam byłem, więc jakaś dokumentacja pewnie jest", powiedział otwarcie.
Piaseczny niedawno przyznał, że jest gejem, więc odniósł się również do tego, co kiedyś mówił o marszach i o swoim podejściu do nich. "Ludzie mi to wyrzucają, a ja swoje myśli troszeczkę zmieniłem pod wpływem zachowań polityków, nie ukrywam, ale tego rozgrzebywać nie będziemy", powiedział.
Andrzej Piaseczny na marszu równości. Zabrał partnera?! Szczere wyznanie o ukochanym
Andrzej Piaseczny opowiedział także o swoim ukochanym. Gdy dziennikarz zapytał go, czy zabrał na marsz równości w Poznaniu partnera, odpowiedział, że "nie". "Mój przyjaciel nie jest osobą publiczną, nie chce taką być, więc to nie jest element mojego nacisku. (...) Ja swojego życia prywatnego niespecjalnie chcę pokazywać publicznie", wyznał szczerze. Wcześniej Piaseczny mówił również o tym, że jest osobą wierzącą, ale jego zdaniem nie kłóci się to z udziałem np. na marszu równości. "To, że jesteś katolikiem, nie znaczy, że nie mogą ci się nie podobać zachowania np. hierarchów, tak samo jak to, że jestem gejem, nie oznacza, że nie mogą mi się nie podobać zachowania innych gejów czy lesbijek", stwierdził. Piosenkarz w programie Wirtualnej Polski dodał też, że "w każdej społeczności bywają ludzie źli i dobrzy, i cały środek". "Ja staram się być w środku", wyjaśnił.