Andrzej Piaseczny i Adam "Nergal" Darski byli dobrymi przyjaciółmi. W styczniu 2021 roku wybuchł skandal, który postawił ich znajomość pod znakiem zapytania. Lider zespołu Behemoth wyprawił Piaskowi 50. urodziny w swoim mieszkaniu. Impreza z pewnością na długo zapadła w pamięć solenizantowi, bo głośne nagranie z przyjęcia, które Nergal opublikował na swoim profilu na Instagramie, obiegło prawie wszystkie media. Podchmielony Piasek oraz zaproszeni goście wykrzykiwali na nim m.in. "j***ć biedę" oraz" j***ć PiS i Konfederację". Z kolei Majka Jeżowska zaśpiewała o tym, że wokaliście nieobcy jest alkohol i narkotyki… Piaseczny musiał tłumaczyć się ze swojego zachowania. Jak podkreślił, nigdy nie ukrywał swoich poglądów politycznych, a przekleństw używa chętnie, jednak nie wtedy, gdy wypowiada się publicznie. Wokalista dodał, że nie nie ma za złe Nergalowi upublicznienia prywatnych nagrań.
Pasek i Nergal nie mają już kontaktu? Wokalista wyjaśnia
Reporter portalu Pomponik w ostatniej rozmowie z Andrzejem Piasecznym nawiązał do sytuacji, która miała miejsce na urodzinach wokalisty. Zapytał, czy Piasek i Nergal wciąż mają ze sobą kontakt. Chciał również dowiedzieć się, czy piosenkarz czuje się przez niego zdradzony.
- Nerguś jest urwisem i myślę sobie, że gdyby miał drugą szansę, zrobiłby to samo. Równie serio muszę powiedzieć, że ja się nie gniewam na przyjaciół i nie potrafiłem się gniewać na niego, chociaż faktycznie sprawa była niespecjalnie dla mnie przyjemna. W życiu zdarzają się różne kiepskie rzeczy i trudno, trzeba to jakoś dźwigać. Nie bądźmy cieniasami - powiedział.
Piaseczny dodał również, że on i Nergal nie widzieli się od tamtej pory, ale jest to związane nie z konfliktem, tylko z trybem życia celebrytów, którzy rzadko mają czas na spotkania z przyjaciółmi. Poza tym Piaseczny wspomniał o Dodzie, przeciwko której miał rzekomo pomawiać go Nergal.
- Dziewczyna ma taki charakter, że nie wolno jej podpadać. Myślę, że nawet to, że wyszła z podcastu Kędziora i Wojewódzkiego to był jakiś chwyt marketingowy. [...] Może to były emocje, ale tak 50 na 50. Szkoda jest wchodzić w pyskówki. Każdy z nas, kto istnieje w przestrzeni publicznej, podlega krytyce. Nie ma znaczenia, czy krytykuje ktoś, kto ma rozpoznawalną twarz, czy publiczność. A czy się boję Dody? Daj spokój - skwitował ze śmiechem.