Jak donosi "Życie na gorąco", Andrzej Rybiński miał poważny wypadek. Auto, którym muzyk podróżował wraz ze swoją żoną, nadaje się już tylko do kasacji. Do feralnego zdarzenia doszło na drodze S7 koło Kielc. Niespodziewanie rozległ się huk i samochód wzbił się w górę, lecąc w kierunku barierki oddzielającej pasy dwóch kierunków jazdy. Artyście cudem udało się wyjść cało z opresji, gdyż kiedy tylko pojazd opadł z powrotem na jezdnię, zapanował nad nim, a następnie zjechał na pobocze i zahamował. - Może najechałem na oponę? Nie wiem, było ciemno. Trasa wydawała się bezpieczna, była z ekranem i siatkami. Jakimś cudem wyszliśmy z tego cały, choć mogło skończyć się to tragicznie dla nas i dla innych. Gdybyśmy jechali innym samochodem, a nie ciężkim SUV-em, nie mielibyśmy szans - powiedział Andrzej Rypiński w rozmowie z "Życiem na gorąco".
Andrzej Rybiński miał wypadek. "Samochód wzbił się w górę, lecąc w kierunku barierki"
2019-10-03
12:31
Andrzej Rybiński (70 l.) miał poważny wypadek samochodowy. Autor "Nie liczę godzin i lat" cudem uszedł z życiem, kiedy jego auto niespodziewanie wzbiło się w górę. Poznajcie szczegóły.