Andrzej Rybiński: Tracę dech w piersiach, gdy widzę moje wnuki

2011-01-22 2:00

Nie miał zbyt wiele czasu dla syna, bo ciągle koncertował. Teraz całą miłość przelewa na wnuki. W Dniu Dziadka Andrzej Rybiński (62 l.) opowiada "Super Expressowi" o miłości do Mikołaja (3 l.) i Adasia (4 mies.).

"SE": - Jakie to uczucie być dziadkiem?

- Jednym słowem nie potrafię tego powiedzieć. Kiedy widzę moje wnuki, czuję kluchy w gardle. Z miłości, wrażenia aż mnie zatyka. Jestem dziadkiem walniętym nad miarę. Choć... wydaje mi się, że gdy trzeba, potrafię być dziadkiem stanowczym.

Przeczytaj koniecznie: Andrzej Rybiński: Już nigdy nie wrócę do stolicy ZDJĘCIA!

- Inaczej kocha się syna, inaczej wnuka?

- To dwa zupełnie różne uczucia. Dziadek właściwie za nic nie odpowiada, jedynie za rozpuszczanie wnuków. A jak rozpuści za bardzo, to już problem rodziców, będą musieli to naprawić.

- Płakał pan ze szczęścia, gdy pierwszy raz dowiedział się, że będzie dziadkiem?

- Właśnie nie. Nie oszalałem z radości. Holender, chyba nie za bardzo byłem przygotowany.

- A teraz?

- Każdą wolną chwilę najchętniej spędziłbym z Mikołajem (3 l.) i Adasiem (4 mies.). Kiedy jadę do syna, śmieją się ze mnie i pytają, czy papiery mam już przygotowane, by adoptować wnuków... Jak byłem ojcem, nie miałem dla syna zbyt wiele czasu, ciągle wyjeżdżałem w trasy. Myślę, że syn mógł mieć o to do mnie pretensje. Teraz, jako dziadkowie, mamy z żoną czas i chyba mądrzej go pożytkujemy.

- Jak "spożytkujecie" państwo Dzień Babci i Dziadka?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają