"Ona jest żywym przykładem na to, jak prowadzić karierę, gdy się nie ma talentu. A właściwie ma się jeden talent, czyli biust" - tak napisał w swojej ostatniej książce Żuławski. "Super Express" nie mógł nie zareagować na tak niesprawiedliwe słowa. Przecież pani Beata to żywa legenda polskiego filmu, którą kochają już kolejne pokolenia widzów. Sama aktorka była bardzo zażenowana słowami reżysera i to po tylu latach znajomości...
Teraz jednak Żuławski zrozumiał, co nawyczyniał i postanowił pokajać się przed tymi, których obrażał. - Pierwszy film, jaki w życiu zrobiłem dla telewizji, zrobiłem z Beatą. Była najpiękniejszą kobietą, jaką widziałem w życiu... Doskonale zagrała swoją rolę. I była żoną mojego przyjaciela Andrzeja Wajdy (85 l.) - stara się wyprostować swoją wpadkę Żuławski w rozmowie z tygodnikiem "Wprost" (nie mylić z "Przekrojem").
Reżyser zapewniał, iż wydawnictwo nie wysłało mu ostatecznego tekstu z pytaniem, czy się na niego zgadza... Że wypowiedź o Beacie była jego zdaniem śmiesznostką... Że to tylko żarty...
- Nie chciałbym, żeby się tym przejmowała. Wolałbym, żeby się z tego śmiała - ciągnie dalej. A co na to pani Beata? - Wyszło na nasze - powiedziała "Super Expressowi" z uśmiechem i dodała: - Nie przejmuję się. Zrobię, jak sobie życzy. Potraktuję sprawę z poczuciem humoru.