– W tym roku byłam na festiwalu w Cannes gdzie spotkałam się z Jean-Claude Van Damme'm. Aktor, gdy mnie zobaczył, podarował mi róże i buziaka. Był zachwycony moją osobą. Więc status celebrytki daje możliwości, ale trzeba pamiętać żeby nie zwariować, nie zmieniać się i do końca zostać sobą - wyznała zadowolona Angelika.
PRZECZYTAJ: Od macania do grania, Angelika Fajcht ma swoje pięć minut
- Nie każdy ma tyle szczęścia, by poznać tak sławną osobę, bardzo się cieszę - dodała. Okazuje się, że Angelika na początku wcale nie chciała poznać gwiazdora.
- Chciałam już iść do hotelu spać, byłam zmęczona, ale koleżanki mówiły „zostańmy jeszcze chwile, zaraz przyjdzie Jean to go chociaż zobaczymy”. No i zostałam - zdradza modelka. Jak widać, opłacało się.