Bosak rzadko mogła, jak wielu bardziej uznanych i zamożnych ludzi ze środowiska artystycznego, pozwolić sobie na wystawne obiady w drogich i modnych restauracjach. Był to jeden z powodów, dla których Ania ochoczo wzięła się za gotowanie. Ze świetnym skutkiem - dziś uważana jest przez przyjaciół i znajomych za doskonałą kucharkę.
- Moje potrawy smakują znajomym. Niedawno zrobiłam wegetariańską imprezę. Na przystawkę były kalmary w cieście, potem kremowa zupa z zielonego groszku, makaron z sosem serowym, a na deser hinduski ryż na mleku z rodzynkami i migdałami. Nikt nie wyszedł ode mnie głodny - wyznała Bosak tygodnikowi "Na Żywo".
Z pewnością niejeden mężczyzna czytając tę wypowiedź pomyślał, że Ania to doskonały materiał na żonę. W końcu - przez żołądek do serca.