Ania Przybylska mówiła o Jarosławie Bieniuku "mój mąż"
Relacja między nimi była nieszablonowa. Wszystko przez to, że Ania mówiła o Jarku „mój mąż” i zawsze zwracała się do niego z czułością. Wiele osób zastanawiało się, czy nie wzięli przypadkiem ślubu w tajemnicy przed mediami. Dziś już wiemy, że uroczystość była w planach, ale zabrakło im czasu.
– Zresztą zawsze wiedziałam, że Jarek to ogromna miłość Ani. I czasami jak się zastanawialiśmy, dlaczego nie biorą ślubu. Ania mówiła: „Ja jednego męża już miałam, wiem, jak to smakuje, a my świetnie funkcjonujemy w wolnym związku”. Mówiła też, że może kiedyś, gdy już przestanie grać, to się pobiorą. Byli naprawdę świetną parą – wspomina w najnowszym wywiadzie dla magazynu „Viva!” pani Agnieszka, siostra Ani.
Zobacz: Tak wyglądały ostatnie dni Ani Przybylskiej. Mama aktorki wyznała to po latach
Dla rodziny Ania Przybylska zrezygnowała z własnej kariery
Faktycznie, o tym, jak bardzo się kochają, mogliśmy przekonać się na każdym kroku. To dla ukochanego Ania z dwójką starszych pociech postanowiła wyjechać do Turcji, gdzie ten otrzymał angaż do klubu Antalyaspor Kulübü. Nie liczyła się dla niej kariera, a rodzina, chociaż była u szczytu sławy.
„Myślę, że ona po prostu dosłownie rozumiała słowo »zamężna«. Zawsze szła za swoim mężem” – czytamy w biografii „Ania”.
Zobacz: Tak dziś wygląda grób Ani Przybylskiej. Jeden szczegół zwraca szczególną uwagę
Jarosław Bieniuk mówił: Mamy trójkę dzieci, to jak trzy obrączki
Ona sama nie kryła swoich zachwytów nad Jarkiem. – I po co ja mam szukać kogoś innego? Przecież mój Jarek jest debeściak, nie da się go z nikim porównać. Dobry, przystojny, pięknie umięśniony! Noszę przy sobie jego zdjęcie. Jeśli mam jakąś pokusę, wyjmuję je i myślę: Gdzie tamtemu do Jarka – żartowała. Sam Bieniuk ucinał sprawy ślubu inaczej: – Mamy trójkę dzieci, to jak trzy obrączki, wiąże na stałe bardziej niż cokolwiek - mówił.