Ania Wyszkoni przyznała się, że wiosną zapadła na ciężką chorobę. To z tego powodu od marca do maja odwołała wszystkie koncerty. Wokalistka trochę się załamała, bała się, że już nigdy nie będzie mogła śpiewać.
Wielkanoc postanowiła więc spędzić w Indonezji, razem ze swoim partnerem, Maciejem Durczakiem. W Polsce pozostawiła dzieci: 12-letniego syna i 4-letnią córkę.
Ania Wyszkoni nie chce jednak rozmawiać o chorobie. "Kiedy się o tym dowiedziałam, nie byłam sama. Miałam wokół siebie ludzi, którzy mnie wspierali. Teraz jestem o wiele silniejsza. Cieszę się, że znów mogę występować. Idę do przodu, nie oglądam się za siebie. Nauczyłam się brać życie pełnymi garściami" - powiedziała tygodnikowi "Na Żywo".