- Postanowiliśmy, że bohaterkami wersji kinowej będą kobiety, które w pełni zasłużą sobie na miano "Aniołków nowego millennium" - mówi Leonard Goldbergi, producent filmu.
I tak się stało. Aktorkom zaś najbardziej podobało się, że to one będą rządzić na ekranie.
- Drew powiedziała mi: "Nakręcimy babski film akcji. Będziemy piękne, twarde i świetnie ubrane. Nie będziemy nosić broni, ale uprawiać kung-fu. W naszym filmie to dziewczyny grać będą pierwsze skrzypce" - mówi Diaz.
Przeczytaj koniecznie: "Aniołki Charliego" po polsku?
- Przyjęłam rolę w "Aniołkach Charliego", bo chciałam zagrać szpiega, kogoś w rodzaju Jamesa Bonda w spódnicy. Czyż można wyobrazić sobie lepszą zabawę? - wspomina Liu.
Dobrze bawili się też widzowie. Film odniósł sukces, a z nim Cameron, Drew i Lucy, podobnie jak ich poprzedniczki z serialu - Jaclyn Smith (65 l.), Kate Jackson (62 l.) i Farrah Fawcett (+62 l.).
Jak to zatem w Hollywood bywa, gdy film przynosi kupę szmalu (40 mln dolarów zysku), trzeba zrealizować kolejną część. Nakręcono "Aniołki Charliego. Zawrotna szybkość".
- W tej części dowiadujemy się więcej na temat "aniołków", mówimy o ich przeszłości, staramy się zaostrzyć komediowy wymiar filmu i podkręcić jego akcję - objaśnia Drew Barrymore.