Jak zdradziła piosenkarka: – Wychodząc za mąż, solidnie samą siebie wprawiłam w osłupienie! Nawet zmieniłam nazwisko, oficjalnie jestem panią Gray! Śluby były dla mnie zazwyczaj smutnym wydarzeniem, kojarzyły mi się z końcem, wyrokiem, ograniczeniem wolności. Zazwyczaj współczułam tym, którzy wiążą się w ten sposób. Nie rozumiałam, po co te wszystkie papierki, obrączki, uczucie powinno wystarczyć. Mark, oświadczając się, chciał wyróżnić nasz związek, ale też i mnie, pokazać, jaka jestem dla niego wyjątkowa.
Artyska odniosła się również do swojego rozstania z byłym partnerem. Według niej: - Z Johnem nie chcieliśmy zabijać naszej relacji. Ona nie umarła, po prostu zmieniła swoją naturę, mamy dziś świetny kontakt przyjacielski. Współpracujemy też zawodowo.
Zobacz także: Anita Lipnicka po raz pierwszy opowiada o swoim mężu. Kim jest jej ukochany?