Wstrząśnięta konfliktem na granicy polsko-białoruskiej Anita Sokołowska ruszyła na Podlasie, aby wesprzeć wolontariuszy w niesieniu pomocy potrzebującym. Gwiazda „Na dobre i na złe” wyznała, że wraz z innymi aktorami i osobami popularnymi w mediach, chce nieść świadectwo pomocy drugiemu człowiekowi. Przekonywała, że te działania nie mają charakteru politycznego. Jej zdaniem chodzi tylko i wyłącznie o przestrzeganie praw człowieka.
Zobacz wyżej GALERIĘ: Maja Ostaszewska wiezie dary uchodźcom
Anita Sokołowska pomaga imigrantom na granicy
Anita Sokołowska przekonuje, że każdy może wesprzeć potrzebujących na granicy polsko-białoruskiej. Celebrytka pochwaliła heroiczną postawę innej aktorki Mai Ostaszewskiej, która bardzo aktywnie angażuje się w pomoc uchodźcom, tym samym narażając się na osąd mediów i polityków.
„Maja Ostaszewska jest strasznie wykorzystywana przez wszystkie media i opcje polityczne, bo to jest teraz wygodne. Dziewczyna “ma jaja” i potrafi stanąć przed kamerami i powiedzieć, co sądzi na temat różnych sytuacji. Nie opowiadamy się po żadnej stronie politycznej. Optujemy za prawami człowieka. Myślę, że nie ma co się oglądać, tylko musimy robić swoje” – wyznała Sokołowska w programie Radia Zet.
Anita Sokołowska zwróciła uwagę na niebezpieczeństwo napotkania na granicy polsko-białoruskiej grup nacjonalistycznych.
„Czasem na tych terenach pojawiają się grupy nacjonalistyczne, które zastraszają ludzi zaangażowanych w pomoc humanitarną. Nie rozumiem tej sytuacji, że są niszczone prywatne samochody Medyków na Granicy. Ci ludzie niosą pomoc i ratują życie drugiemu człowiekowi" – wyznała.
Aktorka jest przerażona poziomem ignorancji polskich służb oraz wszystkich osób, które nie troszczą się o pomoc uchodźcom.
„Na granicy z Białorusią umierają ludzie, a my przymykamy na to oko i udajemy, że tego nie ma. Chcemy prowadzić działalność edukacyjną i pomagać wolontariuszom i społeczności lokalnej, która zaangażowana jest w pomoc humanitarną. Mamy w planach organizować zbiórki i dowozić najpotrzebniejsze rzeczy” – przekonywała.
Anita Sokołowska wyznała, że jej zdaniem wolontariusze niosący pomoc potrzebującym imigrantom, oczyszczają sumienia straży granicznej, która musi wykonywać narzucone im z góry obowiązki ochrony granicy.
„Pojechaliśmy na granicę, aby dać świadectwo. Apelujemy o utworzenie korytarza humanitarnego i udzielenie pomocy tym rodzinom [które są na granicy polsko-białoruskiej - red.]. Wiedzieliśmy, że musimy zacząć działać. Nikt nas o to nie prosił. Jesteśmy po to, żeby porozmawiać z wolontariuszami i powiedzieć im, że robią niesamowitą robotę. Usłyszałam takie zdanie od jednego wolontariusza, że oni czyszczą sumienia Straży Granicznej”.