Cóż za wspaniały widok! Wystarczy rzut oka, by nie mieć żadnych wątpliwości, że Annę i Edwarda łączy wyjątkowe uczucie. Aktorka mówi o swoim świeżo poślubionym mężu z wielką czułością i podziwem. Widać, że jest zakochana. Gdy pytamy ją, co ujęło ją w Edwardzie Miszczaku, odpowiada bez wahania:
– Wystarczy spojrzeć na niego… To jest chodzące dobro, to jest chodząca miłość.
Ania na czwartkowej prezentacji programowej TVN niemal przez cały czas wodziła oczami za mężem, gdy jako szef stacji opowiadał na scenie o nowościach, które zobaczymy jesienią na małych ekranach.
– Życzę wszystkim, żeby mieli takiego dyrektora, jakim jest Edward, bo on bardzo dba o wszystkich swoich pracowników i swoje gwiazdy. Wszyscy go też kochają. Edward jest pięknym człowiekiem o ogromnym sercu. Tytanem pracy, jeśli chodzi o wizje, o kreacje. Bardzo mi imponuje przede wszystkim tym, jak potrafi zarządzać grupą i pracować zespołowo, co nie jest naszą mentalną domeną. Edward potrafi jednoczyć ludzi tak, by wspólnie tworzyli jedną historię, i to mi imponuje – mówi w rozmowie z „Super Expressem” Anna Cieślak.
Gdy zapytaliśmy, czy Edward w domu też jest dyrektorem, Ania się uśmiechnęła.
– To zależy kiedy. Czasami, jak to mężczyzna, potrafi się postawić… Jest pięknym człowiekiem, którego kocham… – wyznała bez wahania.
Edward Miszczak zapytany, czy miłość uskrzydla go do tworzenia nowych projektów, odpowiedział krótko, ale konkretnie: – Oczywiście.
On też podziwia swoją żonę i śledzi jej występy.
– Czasami mnie oklaskuje, czasami mówi, co się podobało, a gdzie by coś zmienił – zdradza nam Ania. – Z moim udziałem najbardziej lubi spektakl „Deprawator”. Był już na nim dwa razy – cieszy się aktorka.
Więcej w materiale wideo!