Aktorka ostatnio prowadziła uroczystą galę z okazji 30-lecia hotelu Marriott w Warszawie. Przy okazji podzieliła się z nami bardzo osobistymi wspomnieniami związanymi z tym słynnym obiektem.
- Marriott to wyjątkowy hotel przez swoje usytuowanie, historię i przepiękne widoki, szczególnie z najwyższych pięter. Bardzo często przychodzimy tu z narzeczonym do restauracji i na tzw. „nocowanki” poza domem. Raz na jakiś czas trzeba sobie zafundować wieczór bez dzieci, bo inaczej człowiek, by zwariował – uśmiecha się w rozmowie z „Super Expressem” Ania Dereszowska.
– Każdy, kto ma dzieciaki doskonale wie, że czasem trzeba przypomnieć sobie momenty z czasu, kiedy miało się mniej obowiązków. Nie trzeba daleko wyjeżdżać, żeby pobyć ze sobą tylko we dwoje – dodaje gwiazda „Echa serca” i podkreśla, że absolutnie dzieci w niczym jej nie przeszkadzają.
– Uwielbiam spędzać czas z Leną i Maksem, ale potrzebuję też chwili tylko dla siebie i partnera. Uważam, że szczęśliwi rodzice, to szczęśliwe dzieci, więc warto o siebie dbać – zauważa artystka.
Przyznaje również, że ze względu na piękne widoki na panoramę stolicy lubi nocować w pokojach na najwyższych piętrach. Miała też okazję spać w apartamencie prezydenckim.
– Nie jesteśmy wybredni, ale lubimy pokoje położone wysoko, żeby mieć piękne widoki. Raz zdarzyło nam się nocować w apartamencie prezydenckim. To rzeczywiście wyjątkowe miejsce. Świadomość, że jest przeznaczone tylko dla amerykańskich prezydentów i naprawdę nielicznych osób, napawa dumą – ekscytuje się Dereszowska.