Anna Dereszowska wspomina zmarłą mamę. Jak udało jej się zbudować życie na nowo po żałobie? "Od tego jest terapeuta"
Anna Dereszowska rzadko dzieli się z fanami osobistymi wyznaniami - aktorka ceni prywatność. Tym razem zrobiła jednak wyjątek od reguły, powracając wspomnieniami do lat dzieciństwa, kiedy jej rodzinę dotknęła olbrzymia tragedia. Mama Anny Dereszowskiej zmarła na raka jajnika, kiedy aktorka miała zaledwie 9 lat. Jak poradziła sobie z żałobą jako tak mała dziewczynka? Na początku nie było łatwo.
Nie przeżyłam żałoby po mamie. To przyszło dużo, dużo później. Przez to, że byłam taka dorosła i grzeczna, to nie było buntu nastoletniego, to potem wszystko się wywraca do góry nogami, bo człowiek musi to przeżyć. To przyszło dużo później, aczkolwiek nie szalałam jakoś strasznie, ale gdzieś ten etap takiej próby zerwania się ze smyczy, jakiejś irracjonalnej smyczy, bo przecież ja byłam dorosłą kobietą, w którymś momencie przyszedł - zwierzała się Anna Dereszowska w rozmowie z Mateuszem Szymkowiakiem w programie "Taka jak Ty".
Jakie odczucia towarzyszyły jej po śmierci mamy, skoro była dopiero małym dzieckiem? Jak twierdzi Anna Dereszowska, to był dla niej moment, w którym musiała szybko dojrzeć.
Miałam dziewięć lat, to już bardzo dawno, aczkolwiek ten smutek i taki rodzaj osierocenia, bycia osieroconą jest nieustanny. Myślę, że po rodzicach niezależnie od wieku tej osieroconej i tej mamy, która odchodzi, to jest to bardzo trudne przeżycie i to jest chyba rodzaj takiej granicy, kiedy człowiek naprawdę czuje: no dobra teraz jestem dorosła - dodawała aktorka. Zdradziła również, że dopiero jako dorosła kobieta ostatecznie rozwiązała kwestię przepracowania żałoby po zmarłej mamie.
Dużo jest materiałów do czytania, oglądania, do słuchania. Ja często z tego korzystam, prowadząc samochód, właśnie puszczam sobie audiobooki — robię to do dzisiaj. (...) To mi bardzo pomaga. Przeszłam przez terapię taką indywidualną, choć nie wykluczam, że do niej wrócę, bo życie jest niezwykle intensywne i czasami potrzeba zrzucić na kogoś takie codzienne emocje, a nie chciałabym tego robić, zrzucając często negatywne emocje na kogoś najbliższego. Od tego jest terapeuta i nie wykluczam, że się będę tym posiłkowała, choć na razie jestem na takim etapie, że radzę sobie świetnie - tłumaczyła Anna Dereszowska. A czy Wy także straciliście kogoś bliskiego?