Kilka tygodni temu cały świat żył wiadomością, że Angelina Jolie usunęła jajniki. Wcześniej aktorka poddała się też podwójnej mastektomii. Oba zabiegi wywołały falę komentarzy - niektórzy chwalili Angelinę za odwagę inni zdecydowanie krytykowali. Decyzje hollywoodzkiej gwiazdy dały do myślenia Annie Dereszowskiej. Jej mama, podobnie jak mama Jolie, zmarła młodo na nowotwór jajników. Aktorka obawia się, że może być genetycznie obciążona chorobą i nie kryje, że będzie rozważać zabieg.- Moja mama zmarła na nowotwór jajnika, gdy miałam 9 lat. Jak patrzę na decyzję Angeliny, to sama zastanawiam się, czy w przyszłości nie przyjdzie taki moment, że będę stała przed podobnym wyborem - wyznała Ania w Party. W Polsce już się robi takie operacje. Zgadzam się ze zdaniem Małgorzaty Ohme, która napisała: "Obowiązkiem matki jest żyć dla swoich dzieci". Ja wiem najlepiej, jak bardzo na moje życie wpłynęła śmierć mamy. Rak jajników nie jest łatwy do wykrycia i niestety szybko postępuje.
Zobacz też: Ewa Chodakowska o Szulim: To plotkara. Nic nie można jej powiedzieć na ucho