Anna Dymna od lat dzierżawi ziemię w Lubiatowie, gdzie udało jej się otworzyć ośrodek dla niepełnosprawnych. Zajęcia, które się w nim odbywają, cieszą się sporą popularnością, tym bardziej, że to jedyne takie miejsce w okolicy. Aktorka spędza sporo czasu ze swoimi podopiecznymi. Rozmowy z ich rodzicami dały jej do myślenia i postanowiła otworzyć dom spokojnej starości.
NIE PRZEGAP: Rolnik szuka żony: Tragedia w domu Marka! Zrozpaczony kandydat Elżbiety przekazał dramatyczne wieści!
- Wielu rodziców osób z zespołem Downa przychodzi do mnie i pyta: co będzie z ich dzieckiem, kiedy ich zabraknie? Mam nadzieję, że wkrótce będę w stanie odpowiedzieć im na to pytanie. Takiego domu starości nie ma w Polsce. Postanowiłam i muszę to zrobić - mówiła Anna Dymna w wywiadzie cytowanym przez "Na żywo".
Aktorka była pełna entuzjazmu i wiary w to, że jej kolejny projekt wypali. Teraz w rozmowie z gazetą przyznała, że stanęła przed poważnymi problemami i nie ma już siły dalej walczyć.
- Dzierżawa mi się kończy w Lubiatowie nad morzem, i nie wiem, co będzie dalej. Nie wybuduję domu starości dla ludzi z zespołem Downa. Nie mam siły o to walczyć - mówi zdruzgotana Anna Dymna.
Pierwsze kłopoty pojawiły się już kilka lat temu, gdy okazało się, że planowano tam budowę elektrowni atomowej i wszelkie inwestycje w Lubiatowie zostały zablokowane.
- Przez Lubiatowo już kiedyś zaczęłam palić papierosy, mam nadzieję, że teraz tak nie będzie! Tak naprawdę to nie mam nic do gadania, muszę czekać i zbierać pieniądze na dalszą dzierżawę - mówi Anna Dymna.
NIE PRZEGAP: Paweł Deląg kolejny raz zostanie ojcem?! Powalające doniesienia o gwiazdorze "M jak miłość"
Aktorka zapewnia jednak, że choć sytuacja jest skomplikowana, zrobi wszystko, by jej projekt wypalił.
- Nie poddam się tak łatwo, ale nie ukrywam, że jest mi coraz trudniej się z tym zmagać - żali się Anna Dymna.
70-latka coraz częściej uskarża się także na problemy zdrowotne.