"Super Express": - Pani Anno, skąd pomysł zorganizowania koncertu dla Krzysztofa Globisza?
Anna Dymna: - To zwyczajny odruch i potrzeba całego naszego środowiska. A że prowadzę fundację, to mam możliwość, by tę pomoc profesjonalnie i prężnie zorganizować. Co roku, od siedmiu lat, wraz z Filharmonią Krakowską robimy koncert i aukcję dla artysty, który znalazł się w trudnej sytuacji i potrzebuje pomocy. W tym roku rzeczą oczywistą jest to, że robimy to dla Krzysia Globisza. Krzyś jest kilka miesięcy po udarze, ale każdy dzień przynosi poprawę jego sprawności. Pracuje bardzo ciężko z grupą oddanych lekarzy i rehabilitantów. Jest uparty, pracowity, niezłomny, pełen energii. Mówi coraz więcej słów, zaczął chodzić. Paraliż ustępuje. Nie jestem jego lekarzem, więc nie będę dywagowała na temat jego stanu zdrowia. Wiem tylko, że jest szansa na jego całkowity powrót do sprawności i na scenę. Nikt nie wie, jak długa to jeszcze droga, ale wszyscy wierzymy, że Krzysztof wróci do pełnej formy, na scenę i przed kamery. Nie może być inaczej. Czekamy na niego i zrobimy wszystko, by dodać mu sił, by stworzyć mu możliwości szybszego powrotu do nas.
- Koncert odbędzie się pod hasłem "Nasz Anioł w Krakowie". Dlaczego?
- Krzysiek zagrał w filmie "Anioł w Krakowie" i od tej pory żartujemy sobie, że to jest taki nasz anioł urwis... Mówimy to z uśmiechem, niby półżartem, ale zawsze, gdy go spotykamy, kiedy z nim rozmawiamy, gramy z nim, nawet gdy o nim myślimy, robi nam się jaśniej i cieplej. "Ludzie to anioły z jednym skrzydłem, dlatego, aby się wznieść, musimy trzymać się razem". Teraz musimy użyczyć Mu naszego skrzydła, by wrócił do nas szybciej i swobodnie "latał" razem z nami. Tęsknimy za Nim, tęsknią koledzy, studenci, widzowie.
- Z Krzysztofem Globiszem łączy panią niezwykła przyjaźń... Jakim człowiekiem jest prywatnie?
- Krzysiu to jest taki mój młodszy, ukochany brat. Kiedyś na początku naszych zawodowych dróg zagraliśmy rodzeństwo w spektaklu telewizyjnym "Żałoba przystoi Elektrze". I tak zostało. Całe życie coś razem gramy, uczymy w szkole. Krzysiu jest człowiekiem niezwykłym, otwartym, życzliwym. Nigdy nie odmawia, jak się go o coś prosi, wszystko jedno, czy prosi się o małe rzeczy, czy o takie, które wymagają wysiłku. Jego się po prostu lubi... Jest pełen dowcipu, uroku, szczerości... Jest dobrym człowiekiem, takim prawdziwym - kocha swoją żonę, kocha swoje dzieci, zwierzaki, ludzi. W dodatku pracuje jak anioł. Zawsze z pasją, sercem. Zawsze taki był, dlatego wszyscy wierzymy, że Krzysiek wróci do pracy i wróci na scenę. Ten głupi udar nie może mu wszystkiego przekreślić i my to wiemy. Krzysiek jest silny jak koń i zawsze taki był.
- Wierzy pani, że wszystko się uda?
- Gdy człowiek ma wylew, to wszyscy się na tym znają i wszyscy dywagują, snują różne scenariusze, kombinują i się mądrzą, a prawda jest taka - zawsze jest szansa. Najważniejsze jest to, byśmy byli razem z Krzyśkiem... On ma szczęście, ma wspaniałych synów i żonę - Agnieszkę, która walczy o niego, o każdą jego godzinę. Jest z nim cały czas... Ona ma taką siłę, taką radość, taką energię, że wiadomo, że to się wszystko uda. Piękne jest to, że w takiej sytuacji widać, że świat jest pełen dobrych ludzi. Mówię to panu, bo zbliżają się święta, a w te dni szukamy miłości i dobra wokół i w sobie chętniej niż kiedykolwiek. A ja znów mam dowód na to, że moja mama miała rację, mówiąc, że człowiek jest dobry, tylko czasem o tym nie wie albo zapomina... i widać, że to jest prawda.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Zobacz też: Krzysztof Globisz znowu CHODZI! Znany aktor po udarze mózgu wraca do zdrowia