Właściciele zwierząt niezwykle się przywiązują do swoich pupilków. Strata wiąże się z ogromnym bólem. Właśnie przeżywa to Anna Dymna.
- Teraz nie mogę spać, bo nic mi na głowie nie mruczy - zwierza się aktorka "Dobremu Tygodniowi". Haszysz uwielbiał swoją panią, poprawiał jej humor i leczył w chorobie.
- Był najlepszym terapeutą na świecie. W smutnych chwilach potrafił się tak wydurniać, robić salta, fiflaki, że musiałam się uśmiechnąć. Kiedy miałam operację barku, spał mi na szyi i mruczał. Przysięgam, że to działało przeciwbólowo - wspomina gwiazda.