Anna Kalczyńska od lat prowadzi "Dzień dobry TVN". Dziennikarka występuje w porannym paśmie stacji w duecie z Andrzejem Sołtysikiem. W poniedziałek, 13 lutego, poinformowała widzów, że tymczasowo znika z anteny, udaje się bowiem na dwutygodniowy urlop.
Prywatnie Kalczyńska jest żoną Macieja Maciejowskiego oraz mamą trójki dzieci: Jana, Hanny i Krystyny. Podczas ostatniej rozmowy z cozatydzien.tvn.pl opowiedziała o zawodowych planach swoich pociech, a także o tym, jak wygląda podział obowiązków w ich domu. Wyznała, że płaci synowi za sprzątanie!
Anna Kalczyńska o podziale obowiązków domowych. "Syn się garnie do pracy, ale tylko za pieniądze"
Jak mówiła Kalczyńska w wywiadzie dla cozatydzien.tvn.pl, jej dzieci mają już pewne plany zawodowe. Wygląda na to, że jedna z córek dziennikarki chce pójść w ślady mamy.
- Jeśli chodzi o dziewczynki, to średnia, Hania, chciałaby być reporterką. Lubi mówić, lubi opowiadać i buzia jej się nie zamyka, a przez to wydaje mi się, że byłaby dobra w tym relacjonowaniu, więc kto wie. Z kolei najmłodsza, Krysia, na pewno będzie aktorką. Więc śmieję się, że Krysię będę miała najdłużej ze sobą, bo jako biedna aktorka nie będzie nic zarabiać i będzie mieszkać z rodzicami długo. Więc chociaż ją jedną będę miała blisko siebie - mówiła serwisowi dziennikarka.
Zobacz również: Anna Kalczyńska złamała prawo! Pokazała materiał dowodowy
Anna Kalczyńska dodała, że jej córki mają już na swoim koncie teatralny debiut. - Były takie jasełka, które miały swoje przedstawienie na scenie "Relax" i to była naprawdę poważna sprawa. Moje dzieci miały poważne role, oprócz tego, że Krysia stałą cały czas i patrzyła w sufit, bo się wstydziła patrzeć na widownię - opowiadała.
Jak wygląda codzienne życie w domu prowadzącej "Dzień dobry TVN"? Kalczyńska opowiedziała o tym, jak dzieli obowiązki między swoje pociechy. Co ciekawe, jej nastoletni syn otrzymuje wynagrodzenie za sprzątanie samochodu!
- Staram się po równo [dzielić obowiązki - red.], ale idzie mi opornie. Syn się garnie do pracy, ale tylko za pieniądze, ale to zawsze coś. Staram się to premiować, więc płacę mu za sprzątanie samochodu. A dziewczynki, no … widzą, że mama się uwija w kuchni i trzeba jakoś podzielić te obowiązki. No, ale różnie to bywa. Każde zawsze pyta, dlaczego nie Krysia? Dlaczego nie Hania? Dlaczego nie Jaś? Ale jakoś tam staram się tłumaczyć, że na każdego pora kiedyś przyjdzie, więc powiedzmy, że to się wyrównuje - mówiła w wywiadzie dla cozatydzien.tvn.pl.