Annę Popek do niedawna kojarzyliśmy jako jedną z twarzy porannego programu Pytanie na śniadanie. Po 12 latach w śniadaniówce postanowiła zmienić coś w swoim życiu. Jak wyglądał dzień z życia dziennikarki? Popek opisała na swoim blogu jakich wyrzeczeń musiała dokonywać. - Ja i moja rodzina żyliśmy w rytmie zawodowych poranków. Wieczory, kiedy musiałam czytać dokumentację, iść wcześniej spać i nie mogłam być tak do końca obecna w życiu dzieci, bo miałam nos w komputerze. Poranki, kiedy bron Boże nie można było zaspać – więc dwa budziki nastawiane starannie co wieczór - czytamy na blogu.
Nie lepiej było w święta, na przykład w Boże Narodzenie. - Wigilijne świty, kiedy życzyliśmy widzom „Wesołych Świat” i potem pędziliśmy do domów, żeby zdążyć ze wszystkim przed pierwsza gwiazdką. Sylwestry, które kończyłam najdalej po pierwszym noworocznym toaście, bo po porannym programie nie miałam już sił na taniec i na zabawę i po prostu zasypiałam na stojąco - napisała Popek.
Dziennikarka przez 12 lat podejmowała się heroicznego trudu, by zadowolić widzów Pytania na śniadanie. Były jednak pozytywne strony. Prowadząca nauczyła się mobilizacji w każdym miejscu i o każdej porze. - Wstawałam o 5 -tej, piłam ciepłą wodę z cytryną (...) i wyjeżdżałam z domu. Przez lata wytrenowałam organizm tak, że teraz w ciągu 15 minut potrafię się obudzić, zaparzyć i wypić kawę, umalować się, ubrać i wyjść z domu - zdradza prowadząca.
Kto by pomyślał, że dziennikarz w programie śniadaniowym ma aż tak ciężką pracę?
Zobacz: Agata Młynarska wyznaje: Mam pracę tylko do sierpnia