Ania i Jarek długo kazali wszystkim czekać na tak poważną deklarację. Mimo że są ze sobą już 11 lat i mówią nawet do siebie "mężu" i "żono", dopiero teraz postanowili stanąć na ślubnym kobiercu. - Planujemy ślub w przyszłości, ale jeszcze nie wiem, czy to będzie za pół roku czy później. Na pewno nie, dopóki gram - wyznał Jarosław Bieniuk w rozmowie z "Super Expressem".
Bieniuk jest piłkarzem Widzewa Łódź, ale mówi się, że w 2013 r. kończy karierę. Sama Ania już żyje tym dniem. W jednym z wywiadów zdradziła, że nie może doczekać się wybierania sukienki, a do ślubu najchętniej poszłaby w butach sportowych.
- Trampki mówią: nie musisz być "panią perfect". Pozwól sobie na odrobinę luzu. Chyba dlatego je noszę. Chciałabym pójść w nich do ślubu. Zrobię to! Tylko muszę dobrać odpowiednią sukienkę - wyznała dla "Twojego Stylu".
A jak na takie pomysły zapatruje się przyszły pan młody?
- Jeśli Ania będzie chciała pójść do ślubu w trampkach, to pójdzie w trampkach i ja wtedy też - mówi wyraźnie zadowolony z pomysłu.
Wszystko więc wskazuje na to, że Ania i Jarek będą już rodziną pełną gębą. Ich dzieci - Oliwia (10 l.), Szymon (7 l.) i Jan (1 r.), z pewnością nie mogą już doczekać się tej uroczystości.
Okazuje się, że zwlekanie z tą decyzją było spowodowane pierwszym ślubem aktorki. Ania już jako 20-latka poślubiła, po zaledwie sześciomiesięcznej znajomości, Dominika Zygrego, studenta AWF-u i ekonomii. Małżeństwo bardzo szybko się rozpadło. Półtora roku później para była po rozwodzie.
- Przekonałam się, że spontaniczność, która wydawała się moją największą zaletą, bywa też wadą - wyznała w jednym z wywiadów. - Wyszłam za mąż niedługo po tym, gdy po kilku latach zerwałam ze swoim chłopakiem. Myślałam, że ślub wyleczy mnie z tamtej miłości. To było głupie i niedojrzałe - tłumaczyła się z nieudanego małżeństwa.
Teraz będzie zupełnie inaczej...