Anna Przybylska od roku unika mediów, nie pojawia się publicznie i nie przyjmuje żadnych zawodowych propozycji. Choć z powodu choroby zniknęła z showbiznesu, nadal jest o niej głośno. I jak widać ciągle pamiętają o niej widzowie, bo właśnie została "Najpięniejszą" w plebiscycie "Vivy". To właśnie magazynowi udzieliła pierwszego od miesięcy wywiadu.
Aktorka od razu zastrzegła, że nie chce opowiadać o chorobie. Wyznała tylko, że ostatni bardzo trudny dla niej rok wiele w jej życiu zmienił.
- Wyspowiadałam się pierwszy raz od 13 lat. Teraz znowu kumpluję się z Panem Bogiem, chodzimy co niedziela na kawę. Bardzo dobrze mi z tą przyjaźnią, lecz nie narzucam nikomu mojej wiary, nie manifestuję jej i nie zmuszam innych, aby razem ze mną na tę niedzielną kawę chodzili. Ale uwierz mi, że po tych spotkaniach jest mi naprawdę o wiele lżej. I myślę, że dostałam swoją lekcję od Niego w jakimś celu. Po coś - przekonuje Przybylska.
Tłumaczy też, że teraz stara się myśleć pozytywnie, ale nie wybiegać za bardzo w przyszłość. Marzenia?
- Chciałabym strasznie, żeby już była wiosna, nie mogę się jej doczekać. Wtedy będę mogła wsiąść na rower. Tęsknię za plażą, za latem. No i mam jeszcze parę marzeń zawodowych. Ale najbardziej chciałabym wyjść z tej sytuacji, w jakiej się teraz znajduję, i móc funkcjonować tak, jak funkcjonowałam do tej pory - mówi i dodaje: Jeszcze trochę pożyć. Bardzo głęboko wierzę, że mi się uda!
Zobacz też: Przybylska i Bieniuk nie będą mieli więcej dzieci!