- Oj, lubiliśmy się spotykać, pracować, przebywać razem, ponieważ towarzysko było bardzo wybornie, bardzo zabawnie. Ania była jedną z tych osób, które tworzyły tę świetną atmosferę... Zjeżdżaliśmy się, jeszcze nie widzieliśmy Ani, a już słyszeliśmy jej charakterystyczny, zachrypnięty głos. Jak Ania nas zobaczyła, pytała: "Wszyscy są?". "Tak". "A będziemy szybko grać? Grajmy szybko. Albo nie, lepiej wolniej, to dłużej ze sobą zostaniemy. A macie jakieś nowe dowcipy?" - tak Tyniec wspomina pracę z Anią.
- Miło się pracowało. Będę się powtarzać, ale Ania była takim promykiem... Ja nie pamiętam jej ponurej.... Ale jak się wkurzyła, to się wkurzyła. Potrafiła użyć twardego języka, zakląć... Nie owijała w bawełnę, jak się jej coś nie podobało, to mówiła wprost. Ale było to urocze, bo podparte potem uśmiechem. Nie nosiła urazy... - zapewnia aktor i dodaje: - Kiedy pierwszy raz spotkaliśmy się na planie, zobaczyłem bardzo piękną kobietę z ogromnym poczuciem humoru. Spotkaliśmy się w serialu "Daleko od noszy". Była to dziewczyna, która zawsze opowiadała dowcipy i zawsze była promiennie uśmiechnięta. Taką Anię pamiętam, dlatego mówię o słoneczku, bo była dla nas takim słoneczkiem...
Zobacz też: Anna Przybylska w serialu Komisarz Alex! To to była jej ostatnia rola
A za co ją Tyniec najbardziej cenił? - Bo przede wszystkim ważna była jej rodzina. Pierwsze były dzieci, partner, gdzieś na trzecim miejscu kariera - kończy.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail