- Nie widziałam mojej córki od 10 maja. Łącznie 121 dni. Wierzę, że te uczucia ciągle w niej są, że trzeba czasu, żeby się nie bała ich okazywać - wyznała z łzami w oczach aktorka w polsatowskim programie "Interwencja".
Do tej pory tylko Krzysztof Zuber wypowiadał się na temat sprawy swojej córki, która przebywa obecnie w domu dziecka. Samusionek jednak nie wytrzymała i postanowiła opowiedzieć, jak ona widzi całą tę sytuację.
Przeczytaj też: Łzy na wizji! Samusionek w Polsacie o córce
- To był ostatni moment, żeby zrobić wielką burzę przed wydaniem decyzji o pozbawieniu go (Krzysztofa Zubera - przyp. red.) władzy rodzicielskiej. Głównym powodem pozbawienia go władzy rodzicielskiej są opinie biegłych sądowych, którzy stwierdzili, że ojciec bardzo silnie manipuluje dzieckiem w celu zerwania jakichkolwiek więzi między mną a córką - tłumaczyła Samusionek.
Angelika wciąż uważa, że mama znęcała się nad nią. Sama też mówiła, że mama odda ją do psychiatryka, jeśli będzie nadal chciała być z tatą.
- Boże, która normalna matka wsadzałaby dziecko do psychiatryka? To jest tak absurdalny zarzut, że mógł go postawić tylko ktoś, kto nie jest do końca zrównoważony psychicznie - powiedziała aktorka w Polsacie i dodała: - Dzisiaj w nocy miałam straszny sen. Nie widziałam jak, nie wiedziałam dlaczego, ale miałam tylko poczucie, że moje dziecko umarło i to jest mniej więcej taki ból. Problem polega na tym, że Angelika nie odrzuca tylko mnie, odrzuca wszystko, co jest związane ze mną. Całą moją rodzinę, przyjaciół. Nawet psa, którego kocha, i z którym zasypiała codziennie - płakała Samusionek.