Anna Seniuk to ikona polskiego kina. W przeszłości widzowie mogli ją oglądać w takich produkcjach jak: Czterdziestolatek, czy serial "Czarne Chmury". Aktorka jednak się nie zatrzymuje i nadal występuje w wielu produkcjach. Ostatnio wystąpiła w hicie Netflixa "Nic na siłę". W jednym z wywiadów opowiedziała, jak wyglądała praca na planie tego filmu. Jak się okazało, nie obyło się bez pewnego incydentu.
Anna Seniuk o wypadku na planie nowego filmu. "Nie mogłam wyjąć nogi spod jego kopyta"
Ostatnio Anna Seniuk miała przyjemność zagrać w komedii Bartosza Prokopowicza "Nic na siłę", którą od 27 marca można oglądać na Netflixie. Jedna ze scen z koniem mogła się skończyć bardzo niebezpiecznie. Aktorka zachowała jednak zimną krew.
- Nie zawsze szło jak z płatka. Ale myślę, że nasze zwierzątka były bardzo inteligentne. Udało się je spacyfikować i rzeczywiście jadły z ręki - dosłownie. Zawsze lubiłam zdjęcia ze zwierzętami. Co prawda koń niechcący nadepnął mi na nogę w czasie pewnego ujęcia. Nie mogłam wtedy wyjąć tej nogi spod jego kopyta. On był bardzo zadowolony, bo mu dawałam jabłuszko, więc je jadł, a ja usiłowałam go odsunąć, by zszedł z mojej nogi, bo nie miałam butów twardych do jazdy konnej, tylko tenisówki. Także miałam po tym pamiątkę, siniak taki przez pół roku - wyznała w rozmowie z "Gazetą.pl".