1988 rok. Dostałam propozycję udziału w pierwszej telenoweli, jaka powstała w polskiej telewizji - "W labiryncie", w którym grałam laborantkę Mariolę Kaczorek. To był mój telewizyjny debiut. Po trzech sezonach zrezygnowałam, ponieważ uznałam, że nadszedł czas na inne wyzwania zawodowe. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji teraz, że młoda dziewczyna rezygnuje z roli w serialu. Dziś sama też bym tego nie zrobiła, ale wtedy to były inne czasy.
Po siedmiu sezonach w Teatrze Ateneum Adam Hanuszkiewicz (86 l.) zaproponował mi pracę w swoim Teatrze Nowym, w którym obejmował dyrekcję. Razem ze mną znaleźli się tam Joanna Kurowska (46 l.), Piotr Gąsowski (46 l.), Robert Rozmus (47 l.), Edyta Jungowska (44 l.). To były fantastyczne lata pracy z wielką osobowością, jaką jest pan Hanuszkiewicz i przyjaźni, które przetrwały do dzisiaj.
W końcu przyszedł kinowy debiut, czyli "Nowy Jork czwarta rano". Na festiwalu w Gdyni nagrodzono go za debiut. Myślałam, że po premierze posypią się dla mnie propozycje zawodowe. Niestety, nie zaczęło się zbyt dużo dziać. Zamiast ról dostałam propozycję wyjazdu do Sztokholmu z moim ówczesnym narzeczonym, który został dyrektorem Polskiego Instytutu w Sztokholmie. Spędziłam tam trzy lata, w międzyczasie urodził się mój syn Kubuś. Zajmowałam się głównie dzieckiem, bardzo tęskniłam za Polską, pracą i przyjaciółmi.
Ponieważ w Sztokholmie jest duże środowisko Polonii, postanowiłam sprowadzać na gościnne występy polskich artystów. W 1995 roku zmieniły się układy polityczne i wróciliśmy do Polski. Okazało się, że nie jest tak łatwo wrócić do zawodu po kilku latach przerwy. Los jednak sprawił, że zaczęłam grać w Teatrze Ochoty, jak również epizodyczne role w różnych serialach.
W pewnym momencie producent "Klanu" pan Paweł Karpiński (59 l.) zaproponował mi rolę, która jest kontynuacją roli Mariolki Kaczorek z serialu "W labiryncie", tym razem już dojrzałej kobiety.
Jaki jest mój syn? Bardzo podobny do ojca. Choć to po mnie ma otwartość na ludzi, łatwo nawiązuje kontakty. Ma 16 lat i właśnie zaczął naukę w liceum. Miewa różne zaskakujące pomysły. Teoretycznie chce być prawnikiem, ale ostatnio oświadczył, że po maturze wyjedzie do Nowego Jorku i będzie studiował aktorstwo w szkole Lee Strasberga. Takie niepokorne dziecko, które twierdzi, że ma to po mamie...