Anna Wojton: Zdałam maturę, bo ściągałam

2010-09-27 14:00

Popularność przyniosła Annie Wojton (50 l.) rola w pierwszej polskiej telenoweli "W labiryncie". Dwa lata aktorka grała laborantkę Mariolę Kaczorek. Teraz artystkę można podziwiać w innym serialu - w "Klanie" - gdzie gra... Mariolę Kaczorek.

Urodziłam się w Krakowie. To specyficzne miasto. Wszyscy się tam znali. Pewnie dlatego, gdy miałam 7 lat, już sama mogłam chodzić do szkoły. Teraz żaden kochający rodzic nie puściłby dziecka na ulicę bez opieki.

Do czwartej klasy podstawówki moja szkoła była żeńską szkołą. Obowiązywały wtedy szkolne mundurki i białe kokardy wpięte we włosy. Ja zawsze miałam krótką fryzurę, więc wpinanie mi tej kokardy na spince było nie lada koszmarem. Wyglądałam w niej okropnie. W szkole zdarzało mi się wagarować. Miałam pięciu kolegów, z którymi się kolegowałam. Pamiętam, że zawsze trzymały nas się żarty. Gdy nauczycielka zostawiała dziennik, usprawiedliwialiśmy sobie nieobecności i dopisywaliśmy sobie oceny. To się w pewnym momencie wydało, zrobiła się zadyma i skończyło się na zawieszeniu w prawach ucznia. Ale z kolegami z klasy bardzo się zżyliśmy. Do dziś mam fajne relacje z ludźmi ze szkolnych lat.

Byłam beznadziejna jeśli chodzi o matematykę, chemię i fizykę. Myślałam, że nie zdam matury. Gdyby nie mój kolega, od którego odpisałam zadania z matmy, to bym jej pewnie nie zdała. Wzięłam jego brudnopis i przepisałam. On dostał piątkę, a ja trójkę.

Pierwsza myśl o aktorstwie pojawiła się jeszcze w liceum. W krakowskim Teatrze STU wystawiane było przedstawienie "Szalona lokomotywa". Reżyserował je pan Krzysztof Jasiński (67 l.), a grali m.in. pani Maryla Rodowicz i pan Marek Grechuta (†61 l.). Przeczytałam ogłoszenie, że organizują przesłuchania do chóru. A że chodząc do liceum, uczyłam się też równolegle w szkole muzycznej na wydziale wokalnym, zgłosiłam się i zostałam przyjęta. Byłam bardzo szczęśliwa. Ta przygoda z Teatrem STU tak mnie nakręciła, że postanowiłam spróbować swoich sił jako aktorka.

Po maturze zdawałam do szkoły aktorskiej w Krakowie, ale nie dostałam się i zdecydowałam się wyjechać do Gdyni. Tam przez rok studiowałam w Studiu Wokalnym im. Baduszkowej. Po tym studium znowu próbowałam zdawać do szkoły aktorskiej. Dostałam się do Wrocławia.

Daleko od rodziców, Marianny i Tadeusza, czułam się wolna, niezależna i bardzo mi się to podobało. Po szkole przyjechałam do Warszawy i zostałam przyjęta do Teatru Powszechnego, gdy dyrektorem był pan Zygmunt Hubner (†59 l.). Przyjął mnie jako adeptkę na rok, wystąpiłam w przedstawieniu muzycznym "Ja Radwan". Nie ukrywam, że jako młoda osoba spoza środowiska warszawskiego miałam dosyć dużo szczęścia, bo potem jeszcze przez siedem sezonów występowałam na deskach Teatru Ateneum.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki