Anna Przybylska: Minęło dziesięć lat od śmieci aktorki
Anna Przybylska należała do niewielkiego grona sław, o których mówiło się i mówi tylko dobrze. Sympatyczna aktorka ujmowała wszystkich swoim wdziękiem i poczuciem humoru. Miała też bardzo duży dystans do siebie oraz do swojej popularności i całego show-biznesu. Mimo sukcesów dla wielu pozostała po prostu "dziewczyną z sąsiedztwa".
Zadebiutowała w 1997 roku rolą w serialu "Ciemna strona Wenus", ale popularność zdobyła jako urocza Marynka ze "Złotopolskich". Nie była zawodową aktorką, ale widzowie pokochali ją za naturalność oraz ogromny urok, który widoczny był również na ekranie.
Chociaż o aktorce mówi się tylko dobrze, to ona sama poznała na własnej skórze ciemne strony sławy. Gdy zmagała się z rakiem, paparazzi nie odstępowali jej niemal na krok. Anna Przybylska chorowała na raka trzustki. Ulubienica widzów zmarła w październiku 2014 roku, a przed śmiercią bardzo cierpiała.
Śmierć Przybylskiej była ciosem dla jej bliskich. Aktorka osierociła trójkę dzieci ze związku z Jarosławem Bieniukiem. Chociaż w tym roku minęła dekada od jej odejścia, to nadal jest ciepło wspominana przez znajomych i fanów. Dwa lata temu do kin trafił film dokumentalny poświęcony życiu gwiazdy.
Zobacz również: Anna Przybylska żałowała, że szybko wzięła ślub! "Na siłę szukałam prawdziwej miłości"
Anna Przybylska i Paweł Małaszyński: Co ich łączyło?
Przed kamerami wspominał ją m.in. Paweł Małaszyński. Aktor nie krył przy tym wielkiego wzruszenia i łez. "Minęło już tyle lat, a ja ciągle o niej myślę" - mówił.
Przybylska i Małaszyński zagrali wspólnie tylko w jednym filmie. W połowie 2011 roku stanęli na planie filmu "Sęp" Eugeniusza Korina. Niestety, nie przyszło im razem pojawić się na ekranie, bo aktor zagrał niewielką rolę. Jednak samo spotkanie z Przybylską było dla niego wystarczające.
Od dawna chcieliśmy ze sobą zagrać. Nigdy nam się to nie udało, aż do momentu filmu pana Korina. Gram tam niewielką rolę, ale bardzo sobie chwaliłem spotkanie z Anią, bo myśmy się prywatnie bardzo, bardzo, bardzo lubili. (...) Często ją wspominam - opowiadał Małaszyński niedawno w wywiadzie dla kanału Mixtape TV.
Aktorów od wielu lat łączyła przyjaźń. Wspólni znajomi w rozmowie z "Życiem na gorąco" twierdzili, że "byli sobie bardzo bliscy". Sam dopiero po jej śmierci przyznał, że łączyło ich coś więcej niż zawodowe relacje. Łączyła ich bratersko-siostrzana miłość.
"Sep" trafił do kin w styczniu 2013 roku. Anna Przybylska i Paweł Małaszyński zawodowo spotkali się jeszcze raz. Na planie reklamy jednej z sieci telefonów komórkowych. Kilka miesięcy po nagraniach aktorka zmarła.
Rok po jej śmierci Paweł Małaszyński wspominał przyjaciółkę w programie "Republika gwiazd". Stwierdził, że bardzo przeżył odejście Ani.
Jeżeli poznałaś Anię Przybylską i rozmawiałaś z nią przez 15, 20, 30 minut, to nie chciałaś, aby odchodziła. Zawsze chciałaś, żeby była blisko ciebie, miała fantastyczne poczucie humoru. Myśmy się bardzo szybko zaprzyjaźnili, złapaliśmy bardzo dobry kontakt. I rzeczywiście to jest... Życie jest nie fair absolutnie w tym przypadku - mówił w rozmowie z dziennikarką.
Małaszyński nie ukrywał, że bardzo często myśli o zmarłej aktorce, zwłaszcza, gdy patrzył na swoje dzieci. Sam nie był w stanie wytłumaczyć dlaczego.
Była taką fenomenalną iskierką, takich osób na swojej drodze spotyka się bardzo bardzo rzadko - tak pozytywnie nastawiona do życia i tak kochała swoje dzieci, całą rodzinę. To była osoba, która uwielbiała życie, uwielbiała uśmiech i wszystko widziała tylko w pozytywnych kolorach - mówił.
Zobacz również: Anna Przybylska chorowała na nowotwór. Do końca walczyła o spokój