- Oczywiście jej gratuluję, ale razem z rodziną sądzimy, że wyszła za starszego mężczyznę z miłości, ale i dla nazwiska oraz zaszczytów - mówi "Super Expressowi" Elżbieta Lis, rodzona siostra Wojciecha Mścichowskiego (66 l.), ojca Kamili.
Pani Elżbieta mimo wszystko jest zaskoczona tym, co zrobiła jej bratanica. Tym bardziej że o ślubie dowiedziała się tak samo, jak pan Wojciech, z prasy.
- Duża jest różnica wieku między Kamilą a panem Łapickim - przyznaje pani Lis. - Kamila pochodzi ze skromnej rodziny. A teraz dostała szansę, żeby mieć dobre nazwisko. I skorzystała z niej - dodaje.
Pani Elżbieta nie utrzymuje teraz kontaktu z bratanicą. Jednak pamięta ją jako małą dziewczynkę.
- Znałam ją jako miłe i grzeczne dziecko - wspomina pani Lis.
Potem wszystko się zmieniło. Każdy poszedł w swoją stronę. Gdy teraz pani Lis dowiedziała się o ślubie bratanicy, doszła do wniosku, że Kamila wychodząc za dużo starszego od siebie Łapickiego, powieliła drogę życiową, którą poszła jej mama.
- Mama Kamili pochodzi z małej miejscowości pod Łodzią. Chciała dostać się do Warszawy. Los jej sprzyjał i poznała mojego brata Wojtka, starszego od niej o 17 lat. Zaszła w ciążę i pobrali się - opowiada pani Elżbieta. - Cała nasza rodzina jej to odradzała, bo Wojtek był już wtedy chory. Jednak postanowiła inaczej. W końcu w Warszawie miała lepsze perspektywy.
To małżeństwo przetrwało jednak zaledwie dwa lata... - Wygląda na to, że Kamila poszła w ślady mamy i wzięła za męża starszego mężczyznę - mówi pani Lis. - Oczywiście nie wątpię, że połączyła ich też miłość i miłość do teatru - zaznacza ciocia Kamili.
Pani Elżbieta ubolewa też, że młoda pani Łapicka nie opiekuje się swoim chorym ojcem.
- Jak widać przecież na przykładzie Andrzeja Łapickiego, Kamila potrafi zajmować się starszymi ludźmi. Szkoda, że zapomniała o ojcu - mówi z żalem. Ale życzy swojej bratanicy szczęścia.
Gdy zadzwoniliśmy do Kamili Łapickiej, by opowiedziała, dlaczego już nie utrzymuje kontaktów z rodziną, odmówiła komentarza.