"Apokawixa" nagrodzona "Złotym Pazurem" na 47. FPFF w Gdyni. Jak już się bawić, to w kinie!
Horror to jeden z naszych ulubionych, filmowych gatunków. I choć zazwyczaj gustujemy w tych psychologicznych, filmy o zombie są nam dobrze znane, podobnie jak ich komediowy odłam, żonglujący kalkami z klasyki w celach upieczenia smakowitego pastiszu. Tym bardziej byliśmy ciekawi polskiej wersji tego nurtu. Horrory, także i ich parodie, bywają w rodzimym kinie bądź bardzo ciężkie i żmudne w analizie przez widza, bądź tragicznie plastikowe, absolutnie nieśmieszne i czasem - zwyczajnie niesmaczne.
Kiedy jednak zasiedliśmy do seansu w gdyńskiej sali kinowej podczas 47. FPFF, szybko odetchnęliśmy z ulgą, by niedługo potem zacząć śmiać się w głos. "Apokawixa", której reżyser, Xawery Żuławski, otrzymał nagrodę "Złotego Pazura" podczas sobotniej gali w kategorii "Inne Spojrzenie", za odwagę zabawy konwencją, to solidna porcja rozrywki. Bezpretensjonalna i bez kompleksów, spokojnie mogłaby uchodzić za amerykańska produkcje. Nie, żeby to był komplement sam w sobie, jednak w inteligentnej komedii wiele zależy także od sytuacyjnych żartów, udanych dialogów i aktorstwa, które zwyczajnie "nie trzeszczy w szwach" i nie wypada na ekranie sztucznie i sztywno.
Sebastian Fabijański brawurowo w roli pana Blitza. Powinien dostać nagrodę na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych?
To się więcej, niż udało. Tutaj musimy też przyznać, potwierdziły się liczne zachwyty nad kreacją Sebastiana Fabijańskiego w roli tajemniczego pana Blitza. Postać szalona, ale wciąż pełna ciepła, o zadziwiająco honorowym podejściu do wartości. A jednocześnie dziwak - ni to leśny druid, ni to zmelanżowany muzyk ze złamanym sercem. Nie mieliśmy okazji zapytać aktora, jakimi (i czy w ogóle) postaciami inspirował się przy przygotowaniach do roli, jednak cokolwiek to było, zaowocowało brawurowym popisem na ekranie. Jeden z mocniejszych punktów filmu.
Niestety, nie przełożyło się to na nagrodę za najlepszą drugoplanową rolę męską - a jednak tę naszym zdaniem przyznali Fabijańskiemu już sami widzowie i recenzenci. Co jednak ciekawe, nie zawiedli także aktorzy odgrywający role nieco rozpieszczonych, zagubionych nastolatków, którzy aby odreagować dorastanie w dziwacznym czasie pandemii, rzucają się w beztroski (pozornie!) wir zabawy w kończącym się świecie. Pozytywnie zaskoczył nas m.in. Mikołaj Kubacki i Alicja Wieniawa-Narkiewicz (tak, tak, młodsza siostra Julii Wieniawy).
Tomasz Kot stroi sobie żarty z kapitalizmu na ekranie. "Apokawixa" drwi z naszych czasów w zabójczy sposób
Choć przy promocji filmu wiele było mówione o katastrofie ekologicznej, mającej rychło nastąpić, a być zwiastowanej przez krwiożercze sinice, my widzimy tu jednak udany żart z kapitalizmu. Choć Tomasza Kota nie widzimy na ekranie długo, przezabawnie wypadł w roli polskiego Elona Muska biznesu, który nawet zmieniając się w zombie, wciąż pozostaje żywym dowodem ma to, czemu segregacja śmieci nie wystarczy nam, aby powstrzymać postępujące zmiany klimatu.
Scenarzyści zadbali o detale - psychiatra "bananowego" nastolatka jako nowa partnerka jego obrzydliwie bogatego ojca, raptem rok po śmierci jego matki z powodu covida? Potwornie przewrotne. Żart z subkultury emo i wege zombie? Dla takich chwil w kinie warto było wpaść na 47. FPFF w Gdyni!
Xawery Żuławski doceniony za "Apokawixę" na 47. FPFF w Gdyni. Gratulujemy!
Xawery Żuławski słynie z niesztampowych form i spójnych koncepcji tego, jak znaleźć kompromis pomiędzy hermetycznym światem ludzi kina, a językiem filmowym, który trafi do każdego widza. Jeśli więc chcecie się odrobinę odprężyć, zaśmiać pod nosem, a momentami nawet "tupnąć nóżką" (ścieżka dźwiękowa oscyluje między melodyjnym rapem, a taneczną elektroniką), wybierajcie się na "Apokawixę" śmiało i najlepiej zabierzcie znajomych. Film trafi do kin już 7 października!
"Super Expressowi" udało się tez osobiście pogratulować Żuławskiemu sukcesu jego nowego filmowego dziecka na 47 FPFF. Reżyser zareagował bardzo skromnie, choć ma powody do dumy. Powiemy tyle - choć na film wybraliśmy się na sam koniec festiwalu w godzinach porannych, przy napisach końcowych posypały się szczere oklaski.
Na koniec dodamy od siebie, ze z okazji końca pandemii, a będąc jeszcze przed nadchodzącą zagładą planety, warto wykorzystać ten moment i na film wybrać się jednak do kina. Tak, jak sami lubimy seanse w domowym zaciszu, tak w tym przypadku kinowy ekran naprawdę robi swoje. Tęskniliśmy!
Na 47. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni pokazano też film "Zadra", w którym w roli aktorki zadebiutowała z sukcesem Margaret. Jak prezentowała się podczas festiwalu? Zobaczcie w naszej galerii zdjęć poniżej!