Arciuch miała sobie do zarzucenia bardzo wiele. "Rewia" wylicza, że aktorka narzekała na swoją cerę, zęby, biust, włosy i... pieprzyki na plecach. Na imprezach praktycznie nie zdarzało się, żeby gwiazda miała sukienki odsłaniające plecy.
Przeczytaj koniecznie: Arciuch chwali dojrzałe macierzyństwo
Tygodnik dowiedział się, że Arciuch planowała operację plastyczną chcąc usunąć te nieszczęsne pieprzyki. Zrezygnowała jednak, gdy dowiedziała się, iż efektem takiego zabiegu będą blizny. Operacja nie doszła więc do skutku, a w zamian Tamara postanowiła po prostu zaakceptować siebie taką, jaką jest. I chociaż wciąż ma duży dystans do swojej urody i dostrzega wiele niedoskonałości, postanowiła się tym nie przejmować.
Nic dziwnego - dla licznej grupy fanów i przede wszystkim życiowego partnera Bartka Kasprzykowskiego (33 l.) na pewno jest najpiękniejszą kobietą na świecie.
Czy uważacie operacje plastyczne za dobry sposób walki z kompleksami?