Arkadiusz Bazak: Mówili, że jestem pijakiem - HISTORIA ŻYCIA

2012-02-29 3:00

Grał w wielkich hitach - "Potopie", "Karierze Nikodema Dyzmy", "Starej baśni"... Arkadiusz Bazak (73 l.) przez role filmowe miał problemy w teatrze. Tylko nam opowiada o swoich życiowych wyborach i dlaczego niechętnie pokazuje się już na wizji.

Jeszcze gdy byłem studentem szkoły teatralnej, usłyszałem od Bronisława Dąbrowskiego (+89 l.), rektora szkoły i dyrektora Teatru im. Słowackiego w Krakowie, bym po dyplomie nigdzie nie szukał pracy, tylko został u niego. Jakie tuzy teatru tam grały, tworzyły! Jerzy Kamas (74 l.), Lidia Zamkow (+64 l.), Maria Malicka (+92 l.), Leszek Herdegen (+51 l.), Władysław Krzemiński (+59 l.)...

Zadebiutowałem rolą pastora w "Operze za trzy grosze". Grałem po 30 i więcej spektakli w miesiącu. Coraz więcej zdarzało się też propozycji z filmu, co okazało się nie do końca fajne. Któregoś dnia, jakoś po roku mojej pracy, wzywa mnie dyrektor Dąbrowski i mówi: - "Arkasza, jestem poważnie zasmucony, bo doszły mnie słuchy, że się nadmiernie alkoholizujesz". Zdziwiło mnie to, bo byłem prawie stuprocentowym abstynentem. Takie to rozpuszczano o mnie plotki, chyba z tej zazdrości.

Mieszkałem w budynku administracji teatru. Mówię niestety, bo wiele rzeczy musiało przejść przez ręce dyrektorowej, która była szarą eminencją tej instytucji. Po pewnym czasie zauważyłem, że nie wszystkie telefony czy listy, m.in. z propozycjami pracy w filmie, do mnie docierają. Zebrałem fakty i pomyślałem, że komuś zaczyna przeszkadzać moja rosnąca pozycja. Nie mogłem zgodzić się, by ktoś ingerował w moje życie.

Poza tym zdarzyła się jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. Ożeniłem się, oczekiwaliśmy narodzin córki. Te dwa wydarzenia, ślub i narodziny dziecka, dawały mi wektor, co w życiu jest najważniejsze. Ustawiły hierarchię wartości, która trwa do dziś.

Wiele lat temu, gdy miała pojawić się córka, zawarłem ze sobą umowę, o której nawet żona nie wiedziała: "Jeżeli będziesz na tyle potrzebny, żeby ten wybrany przez siebie zawód wykonywać - dobrze, jeśli nie - trudno". I mimo że za miesiąc miała być z nami nasza Agnieszka, i mimo że żona została starszym asystentem na uczelni i zaczęła zbierać materiały do pracy doktorskiej, postanowiliśmy zostawić Kraków i przenieść się do Warszawy.

Znalazłem etat w Teatrze Nowym, gdzie przywitano mnie: "Kolejny spychacz przyjechał z Krakowa"... Zagrałem w ponad 100 filmach, tak się złożyło, że najwięcej ról w mundurach, w tym kilku generałów.

Zacząłem współpracę z radiem, która trwa do dziś i którą w tej chwili lubię najbardziej. Bo przestało mnie bawić pokazywanie starej twarzy, chyba że tego wymaga rola, jak w serialu "Naznaczony". I powiem, że moje miejsce na półce aktorskiej jest moim wyborem.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają