Artur Barciś znany jest przede wszystkim z komediowych ról takich jak: Tadeusz Norek w serialu "Miodowe lata" czy Arkadiusz Czerepach w "Ranczu". Ten wybitny aktor występował we wszystkich częściach "Dekalogu" w reż. Krzysztofa Kieślowskiego. Za każdym razem nie wypowiedział ani słowa! Odgrywał bowiem tajemniczą postać, która kojarzyła się z Bogiem, lecz sam Kieślowski nigdy nie określił dokładnie, kogo Barciś ma zagrać i czego od niego oczekuje. Dla Barcisia rola w "Ranczu" okazała się strzałem w dziesiątkę! Mało brakowało, a nie przyjąłby propozycji. Chciał zagrać rolę pierwszoplanową, zazdrościł Cezaremu Żakowi podwójnej roli księdza i wójta. Jednak kreacja Czerepacha przypadła widzom do gustu. Dziś nie wyobrażamy sobie, aby inny aktor wcielił się w tę postać.
Artur Barciś lata temu przeżył koszmar. Było o włos od tragedii. Dlaczego chciał to zrobić?
Artur Barciś wspominał początki swojej kariery. Były lata osiemdziesiąte, aktor pracował na etacie w "Teatrze na Targówku" - dziś jest to "Teatr Rampa". W tym samym czasie otrzymał rolę w miniserialu "Odlot" (1982 r.). Barciś przyjął propozycję, ale przez to stracił pracę w teatrze. Z dnia na dzień znalazł się w nieciekawej sytuacji. Jak podaje tygodnik "Dobry Tydzień", Barciś musiał opuścić służbowe mieszkanie. Liczył, że coś wynajmie za gażę w serialu, ale umówił się, że otrzyma pieniądze po zakończeniu zdjęć. Należy pamiętać również o stanie wojennym, który nie napawał optymizmem. To wszystko przyczyniło się do tego, że Barciś był o krok od zrobienia sobie krzywdy.
- Pamiętam, że pijany, w nocy poszedłem na most Śląsko-Dąbrowski i chciałem ze sobą skończyć. Do dziś nie wiem, co mnie powstrzymało – powiedział w rozmowie z "Na żywo".
Jego życie odmieniła żona Beata, którą spotkał na planie serialu "Pan na Żuławach". Pani Beata Barciś jest montażystą filmową. Wniosła w życie gwiazdora "Rancza" radość i nadzieję. Para doczekała się syna Franciszka (ur. 1989).