Artur Barciś w polskim internecie uśmiercony został już dwa razy. Aktor padł ofiarą tzw. fake newsów, które przysporzyły mu wiele przykrości i problemów. Przeczytanie o własnej śmierci z pewnością nie należy do miłych doświadczeń. Jeszcze gorzej, gdy taką plotkę przeczytają nasi znajomi. W jaki sposób Artur Barciś poradził sobie z internetową plotką o własnej śmierci? Przede wszystkim wydał oficjalne oświadczenie, w którym stwierdził, że "informacje o mojej śmierci są grubo przesadzone". Aktor musiał też wytłumaczyć całą sytuację matce. To właśnie o niej pomyślał w pierwszej kolejności, gdy usłyszało rozprzestrzenianiu fałszywych informacji na temat jego śmierci.
- Na szczęście zdążyłem zawiadomić moją mamę, która ma 83 lata i nie jest człowiekiem internetowym, ale mogła np. jakaś sąsiadka przyjść i powiedzieć, że ja nie żyję. Mogło się źle skończyć - wyznał aktor w programie "Tu i teraz" na kanale Nowa TV.
Artur Barciś w rozmowie z Beatą Tadlą podkreślił również, że przy okazji 60 urodzin zrobił sobie zestaw kompleksowych badań. Wszystko w trosce o swoje zdrowie.
Andrzej Łapicki NIE ŻYJE: Artur Barciś WSPOMINA wybitnego aktora