– Patryk Vega opowiedział historię z kosmosu, bo to nie jest historia gangu mokotowskiego, tylko luźna opowieść. Następna moja książka, która się ukarze, będzie o gangu mokotowskim, więc to jest bardzo odległe od opowieści filmowych Vegi. I tam to może będą groźby. W tym wypadku takich gróźb nie było. Tutaj nie było powodów do gróźb. Oby nie pojawiły się jakieś pozwy sądowe – ucina Szostak.
Autor „Bandytów i celebrytów”, choć niektóre historie są nieprawdopodobne, nie wątpi w ich autentyczność. – Ja się tą tematyką, czyli przestępczością zorganizowaną, Pruszkowem i innymi gangami w Polsce, zajmowałem od początku lat 90. Sam to pamiętam bardzo dobrze. Gdyby wtedy były smartfony, gdyby wtedy był internet, no to by się dzieło! – kończy dziennikarz.