Piotr Krysiak to dziennikarz i pisarz. Mężczyzna jest autorem takich książek jak "Dziewczyny z Dubaju" czy "Diler Gwiazd". Ostatnio światło dzienne ujrzało jego najnowsza działo "Chłopaki z Dubaju". Książka ta wywołała spore zamieszanie w świecie show-biznesu, bowiem dziennikarz opisał w niej świat męskich prostytutek. Jak się okazało, wśród ich klientów było wielu znanych polityków, dziennikarzy, a także celebrytów czy biznesmenów.
W rozmowie z "Super Expressem" Piotr Krysiak zdradził w jaki sposób udało mu się dotrzeć do męskich prostytutek, które opisał w książce.
- Docierałem do nich na dwa sposoby. Jednym z escortów od razu zdradzałem, że przygotowuje książkę o męskich prostytutkach. Innych po prostu wynajmowałem jako klient. Czasami kończyło się zabawnie a czasami nieprzyjemnie i niebezpiecznie. Kilka razy uniknąłem bójki a kilka razy kończyło się interwencją policji - powiedział nam.
Okazuje się, że eskorci potrafią zarobić duże pieniądze.
- W Polsce kwoty za godzinę ich usług wahają się między 350 a 500 złotych za godzinę. Polscy eskorci nie dorastają do pięt swoim kolegom pracującym w Berlinie, Kolonii, Madrycie, Barcelonie czy Austrii. Nie tylko wyglądem ale i umiejętnościami. W Europie największym powodzeniem od kilku lat cieszą się Latynosi z Brazylii, Wenezueli, Kolumbii, Kuby czy Dominikany. Do Europy przygnała ich bieda i myśl, że tu łatwiej będzie im się ustawić w życiu i ściągnąć całe rodziny. Wielu z tych Latynosów pracuje na przykład weekendowo i za taki wyjazd na Majorkę z opłaconym hotelem, wejściem do salonów VIP w klubach zgarniają 4 tysiące euro. Czasami nawet nie uprawiają z nikim sexu. Ci co cieszą się większym powodzeniem potrafią zarobić nawet pond 10 tysięcy euro za weekend. Część z tej forsy wysyłają rodzinie, kupują drogie ciuchy i nowe iphony, płacą za mieszkanie lub 5-gwiazdkowe hotele a resztę? To różnie jedni wydają na narkotyki a inni i tu się pewnie zdziwisz wydają na innych eskortów - wyjaśnił.