Kto by się spodziewał, że takie coś spotka Janusza Panasewicza i Jana Borysewicza na stare lata. U Adama Michnika wybuchła niezła awantura. W "Wysokich Obcasach" pojawił list jednego z czytelników. Autor przyczepił się do tekstu przeboju "Na co komu dziś" z płyty "Na Na" z 1994 roku. Już w tytule tekstu pada pytanie: "Dlaczego ten hit Lady Pank wciąż leci w radiu?". O co dokładnie chodzi? Przede wszystkim o ten fragment piosenki: "Chciałem być sobą za wielką wodą/ Na czekoladę poczułem chęć/ Była namiętna, bardzo nieletnia/ I dobrze znała refrenu sens". Na łamach odnogi gazety Adama Michnika pojawiło się gigantyczne oburzenie. "Bardzo nieletnia? Rany… To ile ona miała lat – 12? 13?! Niedobrze się robi. Walczymy z pedofilią, a wciąż są stacje, które ową piosenkę uparcie grają. Czy tylko ja widzę niestosowność jej treści? Ktoś może powiedzieć, że się czepiam, przesadzam. Ale drażnią mnie mężczyźni chcący wykorzystać namiętność bardzo nieletnich osób" - argumentuje autor.
CZYTAJ TAKŻE: Janusz Panasewicz rzucił ALKOHOL! Szokujący powód ABSTYNENCJI
To jednak nie konie zarzutów w kierunku Lady Pank. Autor przytacza też inny bulwersujący go fragment: "Obok Japończyk do lustra pił/ Pytam żółtego: Powiedz, dlaczego…". "Żółty? Czekolada? Miejmy nadzieje, że autor tekstu od tamtego czasu rozwinął się zarówno kulturowo, jak i literacko" - kwituje czytelnik "Wysokich Obcasów". Autorem tekstu "Na co komu dziś" jest... jeden z najlepszych polskich tekściarzy - Bogdan Olewicz, który kojarzony jest przede wszystkim z Perfectem.