Tygodnik "Rewia" doniósł, że znajomi i rodzina aktorki, nie wiedzą dokładnie, o co chodzi w tej znajomości. Najbliżsi nie traktują poważnie relacji między gwiazdami i starają się podchodzić do tego tematu z dużym dystansem.
- Alicja wpadła do Krakowa na parę godzin, nawet dziadków nie odwiedziła, choć jest z nimi bardzo związana. Gdyby działo się coś ważnego na pewno by wiedzieli. Widać, że na małżeństwo się u niej nie zanosi - powiedziała krewna Alicji.
Według pewnej osoby z rodziny Bachledy-Curuś, Farrell nie jest wcale dobrą partią dla Alicji. Krewna uważa go za kobieciarza i jest pewna, że to tylko przelotny układ ze strony aktorki, która na pewno dobrze wie, co robi.
- Nie pierwszą nasza Alicja dla niego by była, może dwudziestą pierwszą. Po co robić dziadostwo! Nawet jak panna młoda jest znana, nie powinna chować się za parasolką. Niech ludzie widzą, jaką ma suknię! Alicja nie jest głupia, zna języki, zjeździła świat i wie, o co chodzi w tym biznesie. Po prostu chce sobie wyrobić markę, że gra ze znanymi aktorami - powiedziała osoba z rodziny aktorki.
Czyżby Ala postanowiła trochę się zabawić gwiazdorem? W końcu by zaistnieć w amerykańskim showbiznesie, należy wdać się w głośny romans z kimś bardzo znanym, a następnie po pewnym czasie, trzeba spektakularnie się rozstać. Jak widać, nauka nie idzie w las...
Bachleda-Curuś bawi się Farellem?
2009-04-24
13:45
Co łączy Alicję Bachledę-Curuś (26 l.) i Colina Farrella (33 l.)? Po tym, jak gwiazda zagrała w filmie "Ondine" z hollywoodzkim przystojniakiem, w mediach wciąż mówi się o czymś więcej, niż zwykłej przyjaźni. Czyżby Alicja bawiła się Colinem?